Hej,
podobnych wątków była pewnie cała masa, jednak nie mogłam znaleźć nic odpowiedniego, a potrzebuję porady.
Otóż mam problem ze swoim facetem, jesteśmy razem już 3 lata, na ogół jest to bardzo dobry człowiek, czuły i pomocny, ale także uparty i zawzięty. Zawsze musi postawić na swoim. Ma jasno określone zasady i twardo się ich trzyma. Czasami mam wrażenie, że są one ważniejsze niż uczucia do mnie. Idealnym na to przykładem są kłótnie, po których to przeważnie ja wyciągam pierwsza rękę, mimo, że to on sprowokował konflikt. Rzadko kiedy przyznaje się do winy sam z siebie i przeprasza. Nie mówię, że mam łatwy charakter, też należę do osób upartych, ale nie potrafię nie odzywać się przez parę dni, on raczej nie ma z tym problemu. Może i tęskni, ale pierwszy się nie odezwie, bo tak sobie założył. Dosyć często mówi, że mnie kocha, ale ostatnio coraz mniej to czuję. Dzisiaj spieliśmy się o moją byłą przyjaciółkę, on za nią delikatnie mówiąc nie przepada, między nami przez ostatni rok nie było zbyt kolorowo. Pokłóciłyśmy się i rozstały w wielkiej złości, jednak przez ten czas sporo się wydarzyło, pogodziłyśmy się i staramy odbudować nasze relacje. Jednak mojemu TŻ nie podoba się to (pewnie myśli, że powinnam się na nią gniewać do końca życia), wyśmiewa się z niej, a dzisiaj zaczął i ze mnie. Powiedział coś w tym stylu, że robię się tak samo gruba jak ona i kpił ze mnie kiedy napłynęły mi łzy do oczu. Może zbyt bardzo wzięłam to do siebie i wyolbrzymiam całą sprawę, ale po prostu czasami go nie poznaję. Z kochającego faceta nagle robi się z niego zwykły cham. Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć, zauważyłam, że niekiedy lubi robić mi na złość.
Jak myślicie, co powinnam zrobić? Na pewno nie chcę go stracić, ale nie pozwolę na to żeby odzywał się do mnie w taki sposób.