przez Rebla » 12 lip 2012, o 23:56
Jesteśmy ze sobą kawał czasu, poznaliśmy się jeszcze w szkole teraz oboje studiujemy. Nie rozumiem dlaczego on tak diametralnie się zmienił, denerwuje go wszystko co ze mną związane, moja emocjonalność i nieporadność, którą on odbiera jako moją głupotę. Ostatnio byliśmy na siebie źli, ja o niespełnione potrzeby aby ktoś przy mnie był, przytulił a on o to że nie rozumiem wielu rzeczy i zachowuje się jak dziecko. Myślałam że czas tu coś pomoże...myliłam się. Mogłam siedzieć w jego pokoju wlepiona w jeden punkt na ścianie ponieważ nie był zbyt rozmowny, grał. Potem ktoś wyszedł z domu a on zbliżył się do mnie na szybki numerek. Potem było troszkę lepiej, sam chciał się ze mną widzieć, nawet dał się trzymać za rękę, rozmawialiśmy, śmialiśmy się. Niedawno dowiedziałam się od niego przez przypadek bo był pijany o tym że zrobił urodziny na które mnie nie zaprosił. Było mi przykro bo w tamtym roku zbił dokładnie to samo i dwa lata temu tak samo. Niedawno wymusiłam na nim spotkanie, wiedziałam że jest po pracy zmęczony ale nie mogłam wytrzymać w domu ( mój ojciec ciągle pije, mamy nie ma, nie mam żadnych koleżanek blisko ponieważ dla niego zerwałam z nimi kontakt bo są złym towarzystwem dla mnie i ciesze się że już ich nie mam ale właśnie nie mam nikogo do kogo mogłabym pójść się wypłakać i cała nadzieja spada na niego ) Czekałam pod drzwiami, nie spieszył się żeby mi otworzyć drzwi i nie przywitał się ze mną. W pokoju rozsiadłam się iii tylko jego mama zadawała mi pytania "jak tam ?. Rozłożył nogi wygodnie na kanapie choć prosiłam żeby posunął się, to razem będziemy patrzeć chociaż na ekran laptopa. Minęło pół godziny a ja czułam się jak nieproszony gość, siedziałam sama i patrzyłam się w ścianę. Przez ten czas zamienił ze mną tylko dwa zdania. Czułam że zaraz miałam wybuchnąć, więc poprosiłam żeby sprawdził mi autobusy. Jego mama tylko była zaskoczona dlaczego tak wcześnie idę do domu ... Powiedziałam nara do niego i wyszłam. Wbiegłam na piętro i tam się poryczałam GŁUPIA. Po jakimś czasie mój schodził po schodach zdziwiłam się, bo ze mną nie chciał iść na spacer. chciałam siedzieć cicho ale wydusiłam gdzie idzie, gdy dowiedziałam się że do pracy pobiegłam za nim. Był na mnie wściekły, powiedział że takie problemy miał z pierwszą dziewczyną a ja nie mam 16 lat, mówił że Ty masz kór** 22 lata a zachowujesz się jak małe dziecko. Gdy powiedziałam o co mu chodzi bardziej się zdenerwował... skończyło się na tym że zrobiłam z siebie idiotkę przed jego mamą, nie chciał mnie z powrotem w domu. Nie chciałam wracać do domu, do tego co mam tu codziennie na co usłyszałam że teraz go to Jebi*. Poczułam się strasznie osamotniona...dlaczego stałam się dla niego taka obojętna ?. Robię dla niego wszystko, poswięcam czas bp spędzony z koleżankami gdy on tylko zadzwoni, gotuję specjalnie dla niego. Tego dnia potrzebowałam żeby ktoś się do mnie przytulił ... ale od jakiegoś czasu przestałam być przytulana. Ja kocham szczerze i prawdziwie nawet jego wady , ale ja już nie czuje się kochana to mnie wypala.
-
- Rebla
- Miła Kobietka
-
- Posty: 42
- Dołączył(a): 15 cze 2012, o 15:22