taka-Ja napisał(a):Skoro jesteście ze sobą 4 lata, możliwe, że nie czuje potrzeby zdobywania Ciebie. Ale może spróbuj sama go czymś zaskoczyć, pokazać jak bardzo Ci na nim zależy.
paula.x111 napisał(a):ale mnie nie chodzi o to by mnie na nowo dosłownie zdobywał. On mnie już ma, zna moje uczucia, wie że jestem w stanie dla niego zrobić naprawdę wszystko itd. Ale chodzi mi raczej o to że nie już w tym jego stosunku do mnie jakiegoś starania się. On chyba założył że jestem poniekąd częścią jego życia i w zasadzie rodziny, a poprzez to on chyba nie zdaje sobie sprawy z tego że ja chciałabym nadal czuć się u niego gościem. Ach.. nie wiem czy mnie rozumiecie. Jestem naprawdę z nim szczęśliwa. Tylko chyba szukam dziury w całym.
Sami stwierdziliśmy wczoraj że coś się między nami posypało. Ale chcemy to naprawić. Jednocześnie boję się mu powiedzieć że znów mi coś nie odpowiada...
paula.x111 napisał(a):tylko że ja czuję się kochana! widzę jak się o mnie stara - ot co, choćby jeśli chodzi o nasze spotkania. On w pt kończy pracę o 15.30, wraca do domu po 16, je na szybko obiad, idzie się odświeżyć i jest po mnie o 17. Co prawda zwróciłam już mu uwagę że trochę jednak za krótkie są te nasze spotkania i się one odrobinę wydłużyły. On po prostu teraz został sam z mamą, ma na głowie cały dom - rąbanie drewna, zrzucanie węgla itd. Dlatego ja wiem że czasami nawet w te soboty on nie jest tylko do mojej dyspozycji..
i mimo tego że ja go tak wychwalam, że jestem przy nim szczęśliwa to jednak szukam dziury w całym i narzekam jak mi źle!! achh ja to naprawdę jestem beznadziejna..
paula.x111 napisał(a):masz rację! chyba muszę w końcu nastawienie do świata zmienić. Bo tak naprawdę to zawsze ja się o wszystko obwiniam co jest źle. A przecież nie tylko ja zawsze jestem winna prawda? ja potem całą noc beczę w poduszkę choć wiem że skutek będzie z tego taki że mnie rano głowa będzie boleć i będę niewyspana, a nic pozytywnego z tego nie wyniknie..
sun979 napisał(a):Niestety często mam tak samo. Sama szukam sobie powodów do płaczu. Głównie, jeśli chodzi o przyszłe mieszkanie z rodziną faceta. Zamiast cieszyć się, że nie muszę brać kredytu 200tyś. na budowę domu to czepiam się o błahostki. Walczę z tym codziennie, bo nie chcę taka być. Chcę cieszyć się z życia. Idzie wiosna, jest już słońce. Trzeba w końcu zmienić to co przygnębiające...
paula.x111 napisał(a):sun979 napisał(a):Niestety często mam tak samo. Sama szukam sobie powodów do płaczu. Głównie, jeśli chodzi o przyszłe mieszkanie z rodziną faceta. Zamiast cieszyć się, że nie muszę brać kredytu 200tyś. na budowę domu to czepiam się o błahostki. Walczę z tym codziennie, bo nie chcę taka być. Chcę cieszyć się z życia. Idzie wiosna, jest już słońce. Trzeba w końcu zmienić to co przygnębiające...
dziś dzień teściowej - złożyłaś jej życzenia?
Ale wydaje mi się że gdyby sytuacja się odwróciła i to on miałby zamieszkać u Ciebie to byłoby podobnie.
paula.x111 napisał(a):sun979 napisał(a):Niestety często mam tak samo. Sama szukam sobie powodów do płaczu. Głównie, jeśli chodzi o przyszłe mieszkanie z rodziną faceta. Zamiast cieszyć się, że nie muszę brać kredytu 200tyś. na budowę domu to czepiam się o błahostki. Walczę z tym codziennie, bo nie chcę taka być. Chcę cieszyć się z życia. Idzie wiosna, jest już słońce. Trzeba w końcu zmienić to co przygnębiające...
dziś dzień teściowej - złożyłaś jej życzenia?
Ale wydaje mi się że gdyby sytuacja się odwróciła i to on miałby zamieszkać u Ciebie to byłoby podobnie.
paula.x111 napisał(a):Ojjj tak.. niekończący się temat...
ale moje pytania brzmią:
czy to prawda że facet po jakimś tam czasie bycia z kobietą się zmienia?
paula.x111 napisał(a):czy przestaje mu już tak zależeć by jej "zaimponować"?
paula.x111 napisał(a):czy po kilku latach kończy się jego chęć zaskakiwania jej?
paula.x111 napisał(a):czy kobieta na początku udaje niedostępną a później oddaje się cała swojemu ukochanemu?
paula.x111 napisał(a):czy to właśnie kobieta coraz bardziej się angażuje w związek i chce zaskakiwać swojego partnera?
Zidentyfikowani użytkownicy: Bing [Bot], Google [Bot]