Fenek86 napisał(a):Chciałbym mieć psa i lisa pustynnego. Lis pustynny to moje marzenie i pewnie kiedyś się spełni.
Wtrącę się jeszcze... Napisałeś, że chciałbyś mieć fenka, ale nie jest to takie proste.
Na lisy pustynne trzeba mieć pozwolenie (certyfikat), ponieważ są to zwierzęta zagrożone wyginięciem.
Nie jest tak łatwo go uzyskać i pomyśl o transporcie tych zwierząt... W jakich warunkach trafiają do naszego kraju.
Chyba, że liska chcesz zdobyć od hodowcy, który ma pozwolenie na liski pustynne i każdy lisek z miotu dostanie certyfikat.
To co innego.
Niegdyś także marzyłam o lisie. O fenku też. Są śliczne, urocze, nietuzinkowe a fenki mają boskie uszyska. Mmm... cuda.
Na lisy nie trzeba mieć nic prócz 500zł -700zł na wykupienie go z fermy.
Niestety to jak wyglądają w ogóle nie ma nic wspólnego z ich zachowaniem.
Niszczą, gryzą, skomlą, piszczą 24/h, nie wspomnę co dzieje się podczas rui.
Odechciało mi się lisowatych, gdy zamieszkałam w Londynie.
Londyn to po części raj dla lisów. Są wszędzie i nie boją się ludzi.
Nie atakują człowieka, po prostu albo czmychną w swoją stronę, albo przejdą obok Ciebie jak bezpańskie psy lub koty.
Wyniosły się z lasów do miast, ponieważ najłatwiej w mieście o pokarm.
Angielskie uliczki są zasyfione resztkami fast foodów a to przyciąga drapieżniki.
Niezbyt sprzyja to lisom, ponieważ często lądują pod kołami samochodów.
Tutaj nawet szczury zdarzają się wielkości dzikiego gołębia a nawet kota (ale to już jakieś mutanty).
Lisów jest nawet więcej niż bezpańskich kotów a zachowują się na ulicy, na chodnikach jak one.
Wylegują się w słońcu w parkach, na parkingach, dewastują śmietniki, rozszarpują worki, atakują koty. Nocą piszczą jakby ktoś niemowlakowi wyrządzał okropną krzywdę.
Z początku dostałabym kilka zawałów słysząc ich odgłosy, ale później przyzwyczaiłam się.
Dlatego Bogu dzięki, że nie zdecydowałam się na żadnego lisa.
Mam nadzieję, że wiesz na co się piszesz...
Zobacz sobie na yt Fox Village w Japonii. Cudaki, słodziaki, ale moim zdaniem powinne żyć w tego typu rezerwatach lub na wolności.
Lub przynajmniej w domu z wielkim, zabudowanym ogrodem, gdzie można rozstawić dla lisa box i zabierać go na spacery z dala od zatłoczonych miast.
Gdzieś w las, w góry, nad jeziora...
Trzymanie go w domu, zamkniętego, to dla niego katorga...