Sama nie mam ukończonych studiów, więc z czym do ludzi... Wiecie co, ja zupełnie inaczej postrzegam ludzi i dla mnie papier z uczelni nie jest wyznacznikiem inteligencji czy zaradności, wręcz przeciwnie, ekhem... Nie chciałabym nikogo urazić, pewnie ma to też związek z moimi doświadczeniami i uprzedzeniami ale studia na które ja uczęszczałam miały niewiele wspólnego z bystrością, a bardziej z zakuć/zdać/zapomnieć. Dlatego sama zrezygnowałam i przestało to być dla mnie ważne przy poznawaniu nowych osób. Dla mnie facet musi być przede wszystkim dobrym, empatycznym człowiekiem, całą resztę da się załatwić.
Mój narzeczony studiował informatykę i nie skończył ale wychował się w rodzinie rolniczej, która ma szklarnie a więc pewne utrzymanie. Pracuje w rodzinie a z czasem odziedziczy własne szklarnie w których będzie mógł uprawiać co dusza zapragnie i sprzedawać. Tak więc jestem go pewna, bo jest bardzo pracowitym człowiekiem, a że ludzie nigdy nie przestaną jeść warzyw to nie obawiam się, że mogą go zwolnić z pracy i możemy zostać na lodzie