Hej dziewczyny, chciałabym opowiedzieć Wam moją historię i posłuchać co o niej sądzicie.
Byłam ze swoim chłopakiem 1,5 roku. Byliśmy razem bardzo szczęsliwi, on powiedział, że nigdy nikogo tak nie kochał, zresztą wiem, że 2 poprzednich dziewczyn nigdy nie traktował poważnie. Naprawdę było między nami cudownie nigdy nie byłam tak szczęśliwa, byliśmy nie tylko parterami, ale również najlepszymi przyjaciółmi...do czasu jego wyjazdu do pracy za granicę. Wszystko zaczęło się psuć, kłóciliśmy sie ja tu on tam, aż któregos dnia kupiłam sobie bilet i do niego poleciałam, bez jego wiedzy. 2 tygodnie było cudownie - jakbyśmy na nowo się w sobie zakochali, ale pozniej sie pokłocilismy i podjelismy rozmowe o rozstaniu. On nawet powiedział, że mnie nie kocha...szybko zmienił zdanie, ale powiedział, że sprobojemy na nowo jak wroci w czerwcu do Polski. Ja wróciłam i postanowiłam, że jak koniec to koniec. Nie przejmowałam się tylko od razu sie pozbierałam i zaczęłam życie od nowa. On rownież przez 2 tygodnie się do mnie nie odzywał, az sie odezwał....ze strasznymi pretensjami, ze bylam na imprezie...i od tego czasu ciagle do mnie pisze i dzwoni oskarza mnie o rzeczy ktorych nie zrobilam, zarzuca mi, że na pewno już jak do niego poleciałam mialam kogos...wyzywa obraża...Nie rozumiem tego, bo jak on był za granica ja nawet z domu nie wychodzilam, caly czas go kocham nie w glowie poki co mi inni faceci. Po co on to robi?