Hej Dziewczyny. Piszę do was w bardzo ciężkiej sprawie, przynajmniej dla mnie ciężkiej. Wydaje mi się, że Wy najbardziej obiektywnie spojrzycie na sprawę i doradzicie co zrobić. A więc może wyjaśnię o co chodzi.
Na pewno możecie spojrzeć w moje dawne posty ale może skrócę szybko abyście nie latały po forum. A więc, wychowywała mnie babcie. Babcia zmarła 2 lata temu, dokładnie 3 dni po śmierci babci był rozwód rodziców- wina matki ( zdradzała ojca od początku). Po rozwodzie chwile z nią mieszkaliśmy( mam 2 młodszych braci 19 i 12 lat) jednak po chyba 6 miesiącach wybraliśmy tatę i to z nim chcieliśmy zamieszkać. Mama się wyprowadziła, wrócił tata. Oczywiście ojciec też nie jest bez winy, nigdy nie było go w domu, ciągle pracował a w weekendy jak zabierał nas na wycieczkę zazwyczaj kończyło się to kłótnią z matką i pretensjami, że za dużo pieniędzy poszło. Dlatego nie lubiłam rodzinnych wycieczek.
Muszę też dodać, że babcia do 15 roku mojego życia była alkoholiczką, dopiero kiedy byłam wystarczająco duża dałam jej ultimatum i przestała pić. Więc przez cały tej czas opiekowałam się i wychowywałam młodszych braci.
Teraz jestem w szczęśliwym związku już prawie 6 lat, oczywiście jak w każdym związku z małymi potknięciami ale zawsze wyprowadzonymi na prosto. No i zbliżam się do sedna sprawy. Z chłopakiem przez ostatni rok mieszkaliśmy u mnie z tym że codziennie też byliśmy u niego jednak teraz troszkę się komplikują sprawy. Ostatnimi czasy, w sumie to od paru miesięcy ojciec daje mi do zrozumienia, że jestem w domu zbędna, chłopaka to wkurza bo ani ojciec ani starszy brat nie szanują tego co robię. A zostałam sama w domu z 4 chłopami, psem i ogromnym domem do ogarnięcia w wieku (na razie) 21 lat. Teraz z chłopakiem śpimy co drugi dzień u mnie ja w ten czas sprzątam ewentualnie ugotuje,poprasuje, wypiorę itd., i tak co drugi dzień. Dzisiaj usłyszałam od ojca, że jestem zbędna i, że oni to sobie poradzą. Do tego dodał że przecież ja i tak tylko sobie "odkurzaczem przelecę". Zabolało mnie to a chłopaka wkurzyło (to mało powiedziane). Bo na prawdę robię tam wszystko, mimo, że nie muszę a odwdzięczają się brakiem szacunku. Całe życie poświęciłam bracią, teraz poświęcam się domowi i chciała bym w końcu ułożyć sobie życie po swojemu. Tylko tu mamy mały problem. Chłopak na tyle się zdenerwował że nie chce, żebym już tam jeździła, żebym zabrała rzeczy i przeprowadziłam się do niego. I tu jest mój problem. On jest kierowcą jest tylko w weekendy, mieszkała bym z jego mamą no i co 2 miesiące z jego tatą ( też kierowca). Głupio by mi było siedzieć samej z jego rodzicami. Ja codziennie biorę kąpiel, codziennie myję włosy, co tydzień robię pranie, itd. ja mimo wszytko jestem dla nich obca, na razie, po prostu czuła bym się niekomfortowo. Do tego ja mam prace przy komputerze, w domu, czyli jestem w domu cały czas.
Dla tego piszę do was jak wy to widzicie, co byście zrobiły w mojej sytuacji??