Jakiś czas temu zaczęłam z kimś się spotykać. Niestety, albo stety ? po 1,5 miesiąca to się rozpadło.
Wiem, że wina zawsze leży po obu stronach, dopiero niedawno się o tym przekonałam, może też poprzez mój trudny, ciężki, uparty charakter.
Poznałam X, dałam mu swój nr. i już na drugi dzień napisał, po tygodniu pierwszy raz wyszliśmy sami. I tak prawie codziennie.. Później zaczęło mu przeszkadzać, że nie jestem gotowa na pocałunki, przytulanki itd., więc powstawały spory. Pewnego dnia napisałam, że mam dla niego jeden dzień wolny, a później przez kilka dni jestem z przyjacielem, bo on będzie świętował pewien sukces, i mam urodziny siostry.
Wkurzył się, wygarnął, że nie musimy się już widywać. Po chwili napisał sms z przeprosinami i dzwonił, ale nie odebrałam. Spotkaliśmy się jeszcze kilka razy, rozmawialiśmy neutralnie. I ja teraz, od kilku dni, kiedy tak myślę, jak go potraktowałam, to nie wiem czy go przeprosić czy zostawić tak jak jest teraz.
Co byście zrobiły ?
Przeprosiły ? Jak zrobić ten pierwszy krok ? Napisać po prostu..?
Odpuściły i zapomniały o wszystkim ?
Nie jestem gotowa na związek z nim, ani żaden bo jestem zakochana w kimś innym, bez wzajemności, ale wiem, że nie powinnam była tak traktować nikogo, a już nie osobę, która się o mnie starała, pisała, dzwoniła, angażowała się i chciała spędzać ze mną wolny czas..