Witam. Mam 20 lat. Chciałabym opowiedzieć wam moją historię bo sama już nie mogę sobie z tym poradzić...
W czerwcu 2011r zapoznałam mężczyznę z którym zaszłam w ciążę 3 mies później... Zakochałam się w moim obecnym mężu (27 lat) gdyż wydawał się osobą odpowiedzialną, obowiązkową i uczciwą... Wzięliśmy ślub po porodzie, gdyż chciałam zapewnić mojemu dziecku normalną, prawdziwą rodzinę. Niestety jakieś 6 mies po ślubie mój mąż zaczął traktować mnie przedmiotowo, nie interesuje się mną a nawet swoim dzieckiem. Żadne rozmowy nie dają skutku. Po powrocie z pracy w której przebywa od 11 do 19 nawet nie przywita się ze swoim dzieckiem a jak syn chce spędzić z nim czas to na niego krzyczy i na mnie, żebym zabrała od niego tego bachora itp. Mi mówi że się do niczego nie nadaję, nic nie potrafię zrobić mimo iż wszystko ma podstawione pod nos i jedyne czego od niego oczekuje to lepszego traktowania DZIECKA i mnie. Mój mąż zajmuje się tylko komputerem i konsolą (szczególnie w weekendy jeśli ma wolne siedzi przy tych pudłach od 6 do 22) Trudno mi patrzeć na moje dziecko które co dzień widzi jak matka jest poniżana i smutek w oczach gdy nie może pobawić się z ojcem bo ten go odtrąca. Mówiłam mężowi że jeśli się nie zmieni to odejdę od niego. Ale prawda jest taka że się go boję i nie potrafię mu tego powiedzieć. Z drugiej strony nie chcę z nim być bo wiem że się wykończę, na obecną chwilę nie powiem że go kocham, czuję do niego nienawiść. Jak jest w pracy wszystko jest ok. Ale jak zbliża się godzina jego powrotu to mam chęć uciekać...3 lata walczę z jego zachowaniem i już nie mam siły na dalszą walkę. Jak mam od niego odejść i czuć się bezpieczna? Albo co zrobić żeby się wreszcie zmienił chociaż nie wiem czy w ogóle chce z nim być po 3 latach takiego traktowania....
Pomóżcie. Proszę