Pomocy...

Co zrobić w trudnych chwilach? Jak stworzyć udany związek? Co denerwuje nas w mężczyznach? Czy kobiety są z Wenus a faceci z Marsa? Na te i inne pytania możemy porozmawiać właśnie w tym dziale.

Re: Pomocy...

Postprzez AiShA » 17 wrz 2014, o 00:33

Chyba poprostu mnie to przeraża wyprowadzka z domu i usamodzielnienie się do tego jego pisanie z dupami z kiedyś poznanych portali randkowych i kontakt z byłą dziewczyną a właściwie starą nie powiem kim dla mnie jest bo tu nie bede się wyrażać...
Dziś np. po pracy cały dzień spędził gdzieś nie mam pojęcia gdzie ale do domu nie przyjechał dopiero kiedy ja wyszłam z pracy to przyjechał po mnie i pojawił się w domu kiedy zapytałam gdzie był standardowo odpowiedział troche tu i tam jak by zwyczajnie nie mógł powiedzieć ale to nie ważne potem położył się na łóżku w ubraniu i oczywiście telefon w ręce po jakimś czasie dołożył go i stwierdził że będzie leżał to mu mówię żeby się rozebrał bo zawsze jak przychodzi i się kładzie to się rozbiera do bokserek a on że nie bo tylko leży...
Wzięłam to na żarty i zaczęłam go rozbierać to się wydarł na mnie że jak mówi nie to nie z szokowało mnie to i zapytała co się dzieje bo dziwnie się zachowuje a in że nic i że go wku....rwiam swoim gadaniem rozebrał się obrócił plecami i śpi...
Nie wiem co mam o tym myśleć nie dał się dotknąć rozebrać i jeszcze się wkurzył ale nie wiem o co...
Nic mu przecież nie zrobiłam jeszcze mi powiedział jak mu zwróciłam uwagę na jego zachowanie że kiedyś musi być ten pierwszy raz poczułam się tak jak by zrobił coś i miał jakieś wyrzutu sumienia dziwne uczucie....

[i]Na ciele rozmaże z mych łez tatuaże, dwa metry ma strach nie wolno się bać.
A szyfry pułapki w słowach zostawię, pokonać chcesz nas nie zostanę.
Nie chce ciebie na zawsze, nie schowasz nas na dnie Tak mało mnie we mnie jest.
I nie zobaczysz że patrzę na Ciebie inaczej, nie chciałeś mnie takiej mieć.
Jutro znowu gonić, biec, latać ponad, ile sił mam krzyczę to Ja.
Kiedy miga świat w twoich oczach, naucz mnie od nowa.
Nie chciałeś mnie takiej więc naucz mnie sobą być...
[/i]
Avatar użytkownika
AiShA
Extra Kobietka
 
Posty: 434
Dołączył(a): 17 cze 2014, o 21:09
Lokalizacja: Małopolska

Re: Pomocy...

Postprzez Melania Si » 17 wrz 2014, o 12:42

jezuuuu... on ci daje tyle sygnałów, że nie jest wobec ciebie szczery, ze ma coś za uszami, traktuje cie jakbys była tylko nawet nie wiem kim, nie wiem nawet jak to nazwać. On cie nie traktuje jak swojej kobiety, takim zachowaniem pokazuje że gówno go obchodzi co ty myslisz, On jest w tym wszystkim najwazniejszy, a reszta go nie obchodzi. ty go wkurwiasz, ty go denerwujesz, ty sie czepiasz, ty nie potrzebnie zwracasz mu uwage, ty nie potrzebnie go wypytujesz, ty, ty, i jeszzce raz ty! A on królewicz wrócił do domu nie wiadomo skąd, połozył sie i lezy bo jemu sie tak podoba, a ty nawet go nie dodykaj, bo królewicz może wszystko, a ty nic! Dziewczyno ty naprawdę nie widzisz, co on wyprawia?! Szlaja sie cholera wie gdzie i z kim. Ty mu kwiaty pod nogi sypiesz, a on nawet nie potrafi z czułością odpowiedziec na twoje proste pytanie: gdzie byles, z kim? Przecież masz prawo TO WIEDZIEĆ. Kto jak nie ty ma sie takich rzeczy dopytywać?? Przecież tworzycie związek partnerski, myslisz o nim jak o swoim przyszłym mężu, a on co wyprawia?? Jeździ sobie gdzies, spotyka sie byc moze z jakąś pindą, pisze sobie smsy do niej, i nawet nie raczy ci tego wytłumaczyc. Gdybym była na twoim miejscu, to bym mu dała liścia w twarz. Nie pozwoliłabym, żeby mnie tak traktował. Ty sie boisz z nim rozstać, bo boisz sie samotności, boisz sie ze sobie nie znajdziesz nikogo, ze sie nigdy juz tak nie zakochasz.

Cos ci powiem. Byłam kiedys w takim związku. Może nie mialam takiej sytuacji jak ty, bo moj eks nie pisywał do byłych lasek ani do żadnych innych i nie spotykał sie z nikim. Ale... źle sie miedzy nami ukladalo. Bylismy ze soba niecale 2 lata juz i bylo na prawde źle. Z jednej strony sie kochalismy, a z drugiej potrafilismy sie klocic tak ze nawet raz na zlosc jemu żyły chciałam sobie na jego oczach podciąć rozbitym wazonem. To byl istny koszmar. Byl o mnie tak zazdrosny choc nie mial zadnych powodow. Klocilismy sie o byle co, o to ze mnie glowa boli, a on sie chce kochac, o to, ze ja chce isc do kolezanki, a on sie nie chce zgodzic bo powinnam z nim siedziec (nie mieszkalismy razem), o to, ze mialam sprawdziany w szkole, więc chcialam sie uczyc, a on tego nie rozumial i chcial wiecznie zebym jemu czas poswiecala. I ciagle byly klotnie. I mimo tego ze widzialam ze ten zwiazek nie ma sensu, to nie umialam sie z nim rozstac! Dlaczego??? Bo sie balam samotnosci, tego ze juz mnie nikt nie pokocha, ze sobie nie znajde innego chłopaka i do konca zycia bede sama. Tak bardzo sie balam tej samotnosci, że tkwilam w tym chorym dla mnie zwiazku, gdzie nie mialam od niego zadnego zrozumienia, ani wlasnego zdania. I wiesz co? Żeby było jeszcze śmieszniej... TO ON MNIE ZOSTAWIL! Co było dla mnie mega szokiem. Znalazł sobie inną i 3 miesiace potem wział z nią slub!!! To dopiero był kop od życia. Płakałam, histeryzowałam, nie mogłam uwierzyć, że on taki zaborczy wobec mnie nagle znalazł sobie inną. I Bogu dziękuje, że tak sie stało. Bo teraz mam cudownego narzeczonego, który jest najwiekszym szczesciem, jakie mnie spotkalo.

A pisze ci o tym, bo chce ci uświadomić, że samotności boi sie każdy i przez to nie potrafimy zakonczyc zwiazku, ktory nas rani i wykancza psychicznie. Nie mozesz sie tłumaczyc tym, że boisz sie odejscia, samotnosci i tego ze nie bedziesz miala komu obiadu ugotowac, do kogo sie przytulic itp. Wydajesz sie mądrą dziewczyną a zarazem (wybacz te slowa) głupią. Jestes szczera, kochająca, troskliwa i wierna, ale nie umiesz zawalczyc o siebie, o swoja godność. On toba zwyczajnie manipuluje, robi to na co On ma ochote, nie licząc sie z toba i twoimi uczuciami. To bardzo nie w porzadku z jego strony... Pisałaś gdzies, że jestes atrakcyjna, ze podobasz sie chlopakom. Jestem przekonana, że jeszcze znajdziesz milosc swego zycia. Tylko najpierw musialabys zrobić najwazniejszy krok w twoim zyciu. Krok do przodu! Nie do tyłu...

Dum spiro, spero...
Avatar użytkownika
Melania Si
Miła Kobietka
 
Posty: 95
Dołączył(a): 16 wrz 2014, o 12:21

Re: Pomocy...

Postprzez AiShA » 17 wrz 2014, o 15:15

Ten zapach który miał wczoraj na sobie...
Już go kiedyś czułam...
Jak pozwoliła mu wyjść na imprezę, do niej...
To zapach jak by był w jakiejś spelunie... zapach starego wina papierosów i zgrzybiałego pomieszczenia...
Coś okropnego... :-(

Może i boję się samotności chociaż wiem że dała bym sobie radę.
Ale nie mogę wrócić do rodzinnego domu do rodziców bo to będzie kolejna porażka.
A mieszkań do wynajęcia nie ma a jak są to kaucja jest tak wysoka że mnie nie stać kaucje na tym mieszkaniu zapłacił on i mieszkanie też on płaci...
Jeżeli to rzeczywiście skończy się rozstaniem nie wiem co będzie dalej napewno na jakiś czas nie będę patrzeć na facetów bo po co skoro zwiazek to stek bzdur i pasmo udręka... :-(

Może poprostu sobie nie radze z tym wszystkim i choć wiem że macie rację w wielu kwestiach to ciężko jest podjąć tak trudną decyzję :-(
Gdy się człowiek zakocha i zaangażuje nie widzi wielu rzeczy albo nie chce ich widzieć udaje że jest dobrze pomimo tego że wcale nie jest...
Cierpi ale stara się p tym nie myśleć...
uśmiecha się a w głębi siebie krzyczy tak głośno że pękają szyby w oknach...
Pogubiłam się w tym nie ogarniam do czego dąże...
Nie chce go ograniczać i zabraniać mu czego kolwiek ale wystarczyło by żeby zwyczajnie mówił gdzie jest lub gdzie idzie...

Wydaje mi się że on męczy się ze mną, że go ograniczam mówi że ma wiele rzeczy do załatwienia nie to co ja, tylko praca i dom...
Ja nie mam potrzeby wychodzenia z domu Lubie w nim siedzieć i chciała bym żeby wolny czas spędzał ze mna a on mówi że on ma prawo wyjść odpocząć ode mnie że on sam mi nie zabrania wychodzić ale ja nie mam na to jakoś ochoty i nie wiem co będzie dalej :-(

[i]Na ciele rozmaże z mych łez tatuaże, dwa metry ma strach nie wolno się bać.
A szyfry pułapki w słowach zostawię, pokonać chcesz nas nie zostanę.
Nie chce ciebie na zawsze, nie schowasz nas na dnie Tak mało mnie we mnie jest.
I nie zobaczysz że patrzę na Ciebie inaczej, nie chciałeś mnie takiej mieć.
Jutro znowu gonić, biec, latać ponad, ile sił mam krzyczę to Ja.
Kiedy miga świat w twoich oczach, naucz mnie od nowa.
Nie chciałeś mnie takiej więc naucz mnie sobą być...
[/i]
Avatar użytkownika
AiShA
Extra Kobietka
 
Posty: 434
Dołączył(a): 17 cze 2014, o 21:09
Lokalizacja: Małopolska

Re: Pomocy...

Postprzez Astra » 18 wrz 2014, o 21:18

AiSha, nie zamykaj sie w sobie , bo to najgorsze co mozesz sobie sama zrobic.
Zreszta to zupelnie nic nie daje , a poglebia tylko Twoj stan rozpaczy i bezradnosci.
Izolacja od innych ludzi naprawde obezwladnia psychike , uwierz mi.
Ta toksyczna i tak jakby paralizujaca Cie milosc naprawde jest destrukcyjna.
Zreszta Ty i tak o tym wszystkim przeciez doskonale wiesz.
Ale nikt z nas nie jest w stanie podjac za Ciebie jakiejkolwiek decyzji, bo musisz bezwzglednie
zrobic to sama ze wszystkimi konsekwencjami podjetych decyzji.
Jedyne co mozemy zrobic , to staramy sie Cie wspierac i dodawac otuchy w tym bardzo trudnym
psychicznie okresie Twojego zycia.
Mam nadzieje, ze nasze forumowe doradztwo choc w jakiejs czesci bedzie dla ciebie psychiczna
podpora .
A tego chyba jest Ci najbardziej potrzeba.
Trzymaj sie cieplutko. :pisze:
Avatar użytkownika
Astra
Super Gaduła
 
Posty: 1827
Dołączył(a): 22 mar 2014, o 01:28

Re: Pomocy...

Postprzez Melania Si » 18 wrz 2014, o 21:50

Nie ma co więcej pisać, jak masz postępować ze swoim partnerem. Doskonale to wiesz, wiele osób utwierdziło cię w tym, co masz zrobić. Dobrze wiesz, że długo tak nie wytrzymasz i że ten związek nie ma żadnej przyszłości. A jak Twoja przyszłość będzie wyglądać, zależy teraz wyłącznie od Ciebie. Ty musisz się zmierzyć sama ze sobą, z Nim oraz ze wszystkimi skutkami.

Powodzenia. Bądź silna i nie daj się ranić.

Dum spiro, spero...
Avatar użytkownika
Melania Si
Miła Kobietka
 
Posty: 95
Dołączył(a): 16 wrz 2014, o 12:21

Re: Pomocy...

Postprzez AiShA » 19 wrz 2014, o 00:40

Przegrała.... :(
Spadlam na samo dno....
Wpadłam w przepaść...
Siadła mi psychika nerwowo nie dałam rady...
Coraz częściej myślę o tym że nie mam sił bu żyć dalej...
Dziekuje za rady pozdrawiam was wszystkich.

[i]Na ciele rozmaże z mych łez tatuaże, dwa metry ma strach nie wolno się bać.
A szyfry pułapki w słowach zostawię, pokonać chcesz nas nie zostanę.
Nie chce ciebie na zawsze, nie schowasz nas na dnie Tak mało mnie we mnie jest.
I nie zobaczysz że patrzę na Ciebie inaczej, nie chciałeś mnie takiej mieć.
Jutro znowu gonić, biec, latać ponad, ile sił mam krzyczę to Ja.
Kiedy miga świat w twoich oczach, naucz mnie od nowa.
Nie chciałeś mnie takiej więc naucz mnie sobą być...
[/i]
Avatar użytkownika
AiShA
Extra Kobietka
 
Posty: 434
Dołączył(a): 17 cze 2014, o 21:09
Lokalizacja: Małopolska

Re: Pomocy...

Postprzez Sol » 19 wrz 2014, o 01:29

Nie do końca rozumiem Twojego załamania. Zachowujesz się tak jakbyś nic nie mogła, a jest wręcz odwrotnie. To właśnie Ty możesz wszystko. Albo wydaje mi się, że po prostu nie chcesz i tego nie umiesz zaakceptować.

Niech pozytywna energia Cię nie opuszcza.
Avatar użytkownika
Sol
Miła Kobietka
 
Posty: 95
Dołączył(a): 29 sie 2014, o 00:57

Re: Pomocy...

Postprzez Luna » 19 wrz 2014, o 15:21

Ja tez nie rozumiem twojego załamania ??? Ten twoj ostatni post jest jakis dziwny.Czy to oznacza ze konczysz pisanie na ten temat ?
Nie bede sie powtarzala co bym zrobila na twoim miejscu.Juz kazda z nas tu na forum stara ci sie przetlumaczyc a Ty i tak robisz swoje :>

POKONAM TRUDY, MOZOŁY CZY BĘDZIE GORZEJ CZY LEPIEJ
UŚWIĘCĘ SŁOWEM ANIOŁY, ONE POMOGĄ MI WZLECIEĆ...
Avatar użytkownika
Luna
Gadatliwa Kobietka
 
Posty: 642
Dołączył(a): 9 wrz 2014, o 07:40
Lokalizacja: Zachód

Re: Pomocy...

Postprzez AiShA » 19 wrz 2014, o 18:19

Miałam wczoraj psychiczne załamanie...
Ale dziś jest o wiele lepiej byłam u psychologa dostalam tabletki na uspokojenie...
I kupiłam herbatki ziołowe żeby się wyciszyć...
Dowiedziałam się że mam zbyt wiele negatywnych emocji że traktuje swojego faceta jak rzecz jak coś czego boje się stracić...
Że mu nie ufam i to wywołuje frustracje i kłótnie między nami.
Chodziłam zdołowana i zapłakana bo uroiłam sobie w głowie że jest nie wierny że mnie zdradza.
A on też to odbiera jako kontrolę w jego kierunku.
Tak bardzo się w tym pogubiłam że wpadłam w depresję.
Ale jeżeli mu nie zaufam między nami nigdy nie będzie dobrze.
Mówiła że to może być jego obrona która sobie obrał i pomimo tego że widział cierpienie brnoł w to żebym się wreszcie uspokoiła i dała mu trochę wolności.
Rozmawiałam z nim o tym powiedział że ma wiele spraw które zostały z przeszłości że on nie chce patrzeć jak mi ciężko jak sytuacja ta doprowadziła do stanów lękowych w mojej osobie.
Teraz wiem że czasami trzeba odpuścić nawet jeśli uczucie i myśli w głowie ciągle wmawiają że coś jest a tak naprawdę tego nie ma.
Teraz moja kolej wyciszenia nie zwracania uwagi na nic tylko patrzenie na siebie na moje własne potrzeby zakupy ładny wygląd rozmowa z innymi ludźmi...
Z tego całego zamieszania które ja odbierałam jak cios poniżej pasa był tylko efektem obronnym wiem że gdy ja się uspokoje to uspokoji się cały ten bałagan.
Usłyszałam też że jestem wrażliwa bystra i mam zbyt duża wyobraźnię która doprowadziła mnie do obłudy wmawiając że on ciągle widuje się z nią a jak sam się przyznał że jemu jest bardzo przykro że ja jestem taka jak powinnam być, że to w nim jest problem bo jest trudnym człowiekiem ale ma sprawy z przeszłości które mnie tak naprawdę nie dotyczą... Kiedyś mu to sama powiedziałam że to co było kiedyś nie jest ważne liczy się to co jest teraz.
Więc czas na własne potrzeby a jeśli kłamie i coś wyjdzie a ja o tym się dowiem skończy my znajomość.
Powiedział też że popełnił nie wybaczalny błąd zapytałam jaki to powiedział że dał mi się poznać pozwolił bym się zakochała ale on też mnie kocha nawet bardziej za to że wytrzymała okres w którym byliśmy że razem w tym tkwimy.
Ale jeżeli razem się postaramy stworzymy to co było na początku...
Zayfaj mi to słowa które wypowiedział zanim mocno mnie przytulił...
Mam umowioną kolejna wizyte za 8dni ciesze się bo dzieki takiej rozmowie w cztery oczy z osobą którą się nie zna można wiele wyciągnąć, potem przyjść do domu położyć się i na spokojnie otworzyć przed partnerem powiedzieć wszystkie żale i pozwolić cierpliwie wytłumaczyć.
Mam nadzieję że teraz w końcu będzie lepiej i w mojej głowie i w moim związku napewno nie zaprzestane wizyt u psychologa bo to coś dobrego kiedy potrzebujesz się wyglądać i usłyszeć na własne uszy vo fachowca o tym wszystkim sądzi :)...
Pozdrawiam :)

[i]Na ciele rozmaże z mych łez tatuaże, dwa metry ma strach nie wolno się bać.
A szyfry pułapki w słowach zostawię, pokonać chcesz nas nie zostanę.
Nie chce ciebie na zawsze, nie schowasz nas na dnie Tak mało mnie we mnie jest.
I nie zobaczysz że patrzę na Ciebie inaczej, nie chciałeś mnie takiej mieć.
Jutro znowu gonić, biec, latać ponad, ile sił mam krzyczę to Ja.
Kiedy miga świat w twoich oczach, naucz mnie od nowa.
Nie chciałeś mnie takiej więc naucz mnie sobą być...
[/i]
Avatar użytkownika
AiShA
Extra Kobietka
 
Posty: 434
Dołączył(a): 17 cze 2014, o 21:09
Lokalizacja: Małopolska
Pani Reklama

Poprzednia strona

Zidentyfikowani użytkownicy: Bing [Bot], Google [Bot]