Zacznę od tego, że od dawna już kwestionuję własną orientację seksualną. No, może nie jakieś wieki, ale jakieś 6 lat. Na początku jakoś własnym zainteresowaniem względem kobiet (oprócz mężczyzn) się nie przejmowałam. Miałam wtedy 17-18 lat, więc okres kiedy ma się różne myśli, poznaje się wiele nowych ludzi, jest się wystawionym na różne bodźce.
Zawsze uważałam się za osobę heteroseksualną. Zawsze zakochiwałam się w chłopcach. Na dziewczyny zwracałam uwagę, ale jak mam wrażenie... bardziej jako estetka. Kobiety są po prostu piękne.
Później moje spojrzenie na kobiety się zmieniło. Nie wiem dokładnie kiedy odkryłam, ale jakoś doszłam do tego, że kobiety spostrzegam także jako atrakcyjnie seksualnie.
Często mam sny, w których jestem z kobietą. Przyznam, że są pobudzające równie jak te z płcią męską. Chociaż o mężczyznach śnię o wiele rzadziej. Nie wiem czemu. Jestem od trzech lat w związku z mężczyzną. Nasz związek jest udany, seks także jest satysfakcjonujący. Chociaż przyznam, że często zdarza mi się "ulecieć" myślą i wyobrażać sobie kobiety. Czuję się wtedy bardziej "nakręcona", przez co seks jest przyjemniejszy.
W przeszłości miałam dwie, że tak to ujmę, sytuacje z dziewczynami. I mogę tu z całą pewnością powiedzieć, że były dla mnie to sytuacje bardzo pobudzające.
Jednak jak się zastanawiam, to raczej nie wyobrażam sobie być w związku z kobietą. Świadomie zawsze wybierałam mężczyzn.
Niby to ja najlepiej powinnam wiedzieć jakiej jestem orientacji, ale im dłużej myślę, tym mniej wiem.