Had - to było technikum włókiennicze.
Wyobraź sobie: Pięć klas technikum - oczywiście razy trzy (bo trzy specjalności), trzy kierunki SPZ, trzy kierunki OHP, Trzy kierunki zawodówki. Wszystko w jednym budynku a pośród tego babskiego morza ośmiu przerażonych chłopców w różnym wieku, porozrzucanych po różnych klasach.
Pamiętam pierwszy dzień: wylękniony piętnastolatek w garniturze - idę sobie korytarzem - a tutaj stoi cała banda takich "starych" osiemnastolatek. Patrzą się na mnie, a jak je mijam dostaję klapsa w pośladek i słyszę śmiech oraz tekst: " mamy nowe ciasteczko". Po prostu uciekłem do kibla
No ale potem odnalazłem się w tej dżungli i całkiem wygodnie urządziłem. Nie ma na co narzekać
Nawet potem, na początku studiów byłem bardzo popularnym gościem, bo to ja, że tak to powiem, organizowałem dziewczyny na imprezy i wcale nie musiałem się wysilać. Ach te piękne romantyczne czasy...