Czy on się dla mnie zmieni?

Co zrobić w trudnych chwilach? Jak stworzyć udany związek? Co denerwuje nas w mężczyznach? Czy kobiety są z Wenus a faceci z Marsa? Na te i inne pytania możemy porozmawiać właśnie w tym dziale.

Czy on się dla mnie zmieni?

Postprzez Kate_87 » 24 kwi 2014, o 23:20

Witajcie,
Piszę tutaj ponieważ mam problem, nie wiem co myśleć, chciałabym poznać Wasz punkt widzenia…
Mojego narzeczonego poznałam w pracy ponad 3 lata temu. Byłam niedługo po studiach, dopiero zdobywałam doświadczenie- natomiast on, chociaż niewiele starszy ode mnie był już dyrektorem naszego działu, chociaż w zasadzie głównie dzięki ojcu, który jest prezesem. Zauroczyłam się nim od pierwszego wejrzenia i wcale nie byłam jedyna- cała żeńska część firmy do niego ukradkiem wzdychała- przystojny, inteligentny, zabawny, czarujący…I oczywiście zajęty. Z ówczesną partnerką byli w związku już od wielu lat, wspólnie mieszkali. Dla Marcina, który lubił piękne kobiety nie była to jednak żadna przeszkoda…Zdawał sobie sprawę ze swojego uroku, z tego jak działa na kobiety i z tego korzystał- zdradzał ją notorycznie. O żadnej z kochanek nie myślał oczywiście poważnie- po kilku miesiącach znajdował sobie kolejną, ze stałej partnerki nie chciał jednak zrezygnować. Nie pochwalałam takiego zachowania ale poza tą „słabością” pokazywał się od naprawdę dobrej strony. Zaprzyjaźniliśmy się, spędzaliśmy razem dużo czasu, świetnie się dogadywaliśmy. Po ponad roku nagle zdaliśmy sobie sprawę, że łączy nas coś więcej niż tylko przyjaźń, zaczęliśmy się zbliżać do siebie. Ja starałam się z tym walczyć, nie chciałam być tylko kolejną kochanką w jego życiu, nie chciałam być nie fair w stosunku do jego dziewczyny. Rozum nie potrafił jednak zwyciężyć nad sercem, które w całości należało już do niego. Na całe szczęście wystarczyło mi na tyle silnej woli, by nie pójść z nim do łóżka. Zapewniał że od niej odejdzie, że już jej nie kocha, że nie chce już z nią być- jednak tego nie robił. A ja czekałam, wierząc że może czeka na odpowiedni moment…aż okazało się, że w tym samym czasie jej obiecywał coś zupełnie innego. Załamałam się, chciałam rzucić pracę, wyjechać jak najdalej- po urlopie zdecydowałam jednak zachować rozsądek, a w pracy starałam się go ignorować i zachować jedynie służbowe relacje. Nie było to łatwe bo za wszelką cenę chciał odzyskać moje zaufanie. W końcu zerwał z dziewczyną. Zapewniał o swojej miłości, o tym jak bardzo mu na mnie zależy, mówił że nigdy wcześniej czegoś takiego nie czuł- a ja chociaż pełna wątpliwości nie umiałam się dłużej opierać. W pracy nasz związek był różnie odbierany, szczególnie, że dostałam awans więc chodziły różne plotki. Myślałam żeby zmienić pracę- ale przyznaję, wolałam mieć go jednak na oku ;) Kiedy mi się oświadczył…poczułam się najszczęśliwsza i wyjątkowa. Świadomość, że to właśnie mnie wybrał, że chce abym została jego żoną była dla mnie gwarancją, że naprawdę myśli o mnie poważnie, że naprawdę mnie kocha.
Pomimo tego…mam dużo obaw, wątpliwości. Mało kto wierzy w jego przemianę. Moi rodzice zupełnie go nie akceptują, powtarzają mi ciągle, że to nie jest mężczyzna odpowiedni dla mnie, mają go za rozpieszczonego, bogatego dupka, który prędzej czy później mnie skrzywdzi. Ciągle wokół słyszę głosy, że on się nigdy nie zmieni, że będę cierpieć bo "ten typ tak ma", a ja jestem tylko kolejną panienką. A mi udziela się strach, że nawet jeśli teraz jest w porządku to np po ślubie wróci do swoich nawyków. Nie zniosłabym jego zdrady…Ale nie wyobrażam sobie też życia bez niego. Jeszcze gdyby nie kręciło się wokół niego tyle kobiet wszystko byłoby łatwiejsze. Nie chcę popadać w paranoje kiedy widzę go z jakąś kobietą czy kiedy wyjeżdża gdzieś służbowo, chociaż różne myśli przychodzą mi do głowy. Ciężko się od nich odciąć gdy wszyscy wmawiają mi takie scenariusze. Kilka razy rozmawiałam z nim o tym, mówiłam że boję się że będzie mnie oszukiwał tak jak tamtą dziewczynę, w dodatku ma w tym już taką wprawę że pewnie nawet bym się nie zorientowała. Jednak kiedy jest przy mnie, kiedy mówi że dopiero przy mnie poznał czym jest prawdziwa miłość i nigdy mnie nie skrzywdzi- wtedy nie umiem mu nie wierzyć. A jednak obawa czy powinnam się w to pakować pozostaje…Co o tym sądzicie? Co powinnam robić?
Kate_87
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 6
Dołączył(a): 24 kwi 2014, o 22:30

Re: Czy on się dla mnie zmieni?

Postprzez Mona88 » 24 kwi 2014, o 23:36

Myślę, że mężczyzna moze zmienić się dla kobiety, ale... musi ją baaaaardzo kochać. Mój narzeczony dużo zmienił dla mnie (choć akurat nie miał pociągu do zdrad). Mam nadzieję, że zmiana Twojego mężczyzny jest szczera i wszystko Wam się ułoży :)
Mona88
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 5
Dołączył(a): 24 kwi 2014, o 22:47

Re: Czy on się dla mnie zmieni?

Postprzez Snajper » 25 kwi 2014, o 01:23

Jak sądzisz co mówił kiedyś swojej kobiecie i kolejnym dziewczynom ? Że to tylko krótkodystansowe związki ? Jak dla mnie, z tego co napisałaś wynika że to tatuś prezesa który lubi przygody. Nie zrozum mnie źle - życzę ci jak najlepiej, ale jako facet nie wierzę w takie nagłe nawrócenia.... " bo wszystkie do tej pory w jego życiu to były tylko te złe i go biednego wykorzystywały a on szuka rodzinnego ciepła i miłości"... :roll:

Wybacz przesadę w moich słowach, ale postaraj się zachować dystans i oceń to zupełnie na chłodno.

Twój awans to czysty przypadek ? Kobiety w jego życiu to oczywiście te które mu się celowo narzucały ? Piszesz że o żadnej z kochanek nie myślał oczywiście poważnie - i pewnie on ci o tym powiedział ? Zastanów się co mówił tym kochankom... myślisz że bardzo różniły się od ciebie ?
Snajper
Samiec
 
Posty: 789
Dołączył(a): 4 mar 2014, o 08:53
Lokalizacja: z miasta Świętej Wieży

Re: Czy on się dla mnie zmieni?

Postprzez Kate_87 » 25 kwi 2014, o 06:24

Dzieki za odpowiedzi :)
Snajper, on nigdy nie mowil ze te kobiety go wykorzystywaly. Nie ukrywal, ze po prostu- tak jak napisales- lubi przygody na boku, lubi kobiety i niespecjalnie chyba obchodzilo go, ze krzywdzi tym jednak swoja partnerke. Pare razy bylam swiadkiem jego sztuczek, ktorych uzywal zeby sie nie dowiedziala o niczym. Tak lekko mu to przychodzilo...potrafil ja sobie owinac wokol palca, wmowic absolutnie wszystko, a gdyby sie przypadkiem dowiedziala to pewnie i tak by wybaczyla. Boje sie, ze bedzie podobnie ze mna...
Nie wiem co dokladnie mowil tym kochankom, mozliwe ze tez cos obiecywal. Ale im sie nie oswiadczal a mi tak....
Co do awansu- nie ma to nic wspolnego z naszym zwiazkiem. Akurat o to bym go nie podejrzewala, ze probuje mnie omamic stanowiskiem i podwyzka. To na mnie nie dziala. Ale niektorzy pewnie tak uwazaja, szczegolnie ci ktorzy pracuja dluzej ode mnie i fakt, ze zostalam jego zastepca jednoczesnie bedac z nim w zwiazku pewnie sie roznie kojarzy...

Te wszystki moje obawy wiaza sie tez z tym, ze kiedys zostalam zdradzona przez faceta.Nie moglam sie z tego pozbierac, a nie kochalam go nawet w polowie tak bardzo jak teraz M. Dlatego wiem, ze nie znioslabym kolejnej zdrady, zwlaszcza jego :(
Kate_87
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 6
Dołączył(a): 24 kwi 2014, o 22:30

Re: Czy on się dla mnie zmieni?

Postprzez Hadassa » 25 kwi 2014, o 09:26

Szczerze mówiąc nie wiem czy facet jest w stanie aż tak się zmienić, nie obrażając tu panów..
Może na razie nie ma problemu z szukaniem kochanek, bo jest zafascynowany Tobą, ale co będzie za jakiś czas..
Nie dziwie się że się boisz.. sama bym się bała i miała obawy...

.. bo w oczach tkwi siła duszy...
Avatar użytkownika
Hadassa
Moderatorka
 
Posty: 22168
Dołączył(a): 14 mar 2013, o 11:43

Re: Czy on się dla mnie zmieni?

Postprzez Snajper » 25 kwi 2014, o 09:35

Rozumiem cię Kate i wierz mi życzę ci jak najlepiej :kwiatek
Wiem jak trudne są sytuacje, kiedy szczęście jest o krok, wszystko układa się idealnie, a człowiekiem targają jeszcze jakieś wątpliwości. Nie napisałem ci tego wszystkiego z myślą że objawiam jakąś ukrytą prawdę ;) :) To ty wiesz najlepiej jak jest. Ja chciałem po prostu jedynie zwrócić ci uwagę na pewne niepokojące dla mnie jako faceta zachowania twojego chłopaka.

Wiesz... faceci rozmawiają ze sobą w zaufaniu na temat swoich kobiet :oops:, dokładnie tak jak kobiety na temat swoich facetów. Poznałem więc wiele przypadków i sporo mogłem zobaczyć od tej drugiej, męskiej, niedostępnej dla ciebie strony. Liczba facetów którzy opowiadają sobie z dumą i porozumiewawczym uśmiechem : wiesz, owinąłem sobie taką to a taką "laskę" wokół palca, "bzyknąłem" a potem zostawiłem jest naprawdę znikoma. Najczęściej słyszałem opowieści że: wiesz strasznie mi na niej zależało, ale nie wypaliło - nie nadaję się do długich związków albo; było cudownie a potem coś zaczęło się psuć. Czasem słyszałem: wiesz z "X" było mi naprawdę dobrze... idealna żona...ale kiedy pierwszy raz zobaczyłem "Y" nie mogłem przestać o niej myśleć.

Jestem przekonany że on cię nie okłamuje i szczerze chce być z tobą teraz, ale słowem kluczowym jest właśnie : teraz. Z tego co opisałaś, wynika, że do tej pory nie był zbyt stały w swoich uczuciach.

Ja mam za sobą już naprawdę długi, kilkunastoletni udany związek z kobietą, który nadal trwa. Po kilku latach żar emocji i pożądania nie tyle wygasa co zmienia się w coś innego: w stały związek oparty na lojalności, przywiązaniu i zrozumieniu własnych potrzeb. Potem obie strony (to często nieuchronne) mogą zatęsknić za tymi zrywami emocji, oszałamiającymi uniesieniami i po prostu odmianą. To bardzo niebezpieczny moment. Szczególnie jeśli ktoś był przyzwyczajony do częstych zmian i cieszył się powodzeniem. Jeśli rozmawiamy już szczerze, nawet tak przeciętnemu facetowi jak ja ;) po drodze przytrafiło się kilka sytuacji w których mógłbym "zacząć wszystko od nowa" z inną kobietą i była to naprawdę kusząca perspektywa (równie kusząca jak moje znajome). Nie zdecydowałem się jednak na to, bo wiedziałem, że to były po prostu zauroczenia a zauroczeniom nie ulegałem jeszcze zanim poznałem swoją partnerkę.

Z twojego opisu wynika, że ten mężczyzna ma jednak tendencję do kierowania się zauroczeniami - stąd moje wątpliwości czy jak napisałaś w pytaniu - on będzie umiał się dla ciebie zmienić. Powiedziałbym nawet że świadomie lub nie opisując go, niemal uformowałaś z jego zachowań archetyp mężczyzny któremu nie powinno się ufać.

Znacie się trzy lata - to długo, choć może warto byłoby przytrzymać go jeszcze na dystans, aby sprawdzić jak czas wpływa na stałość jego uczuć - skoro stąd właśnie biorą się twoje wątpliwości ? Nie sądzisz, że byłby to dobry sposób na nabranie pewności, że się zmienił ?

Ja ze swojej strony mogę tylko trzymać kciuki, abyś była z nim szczęśliwa i tego ci właśnie życzę
Snajper
Samiec
 
Posty: 789
Dołączył(a): 4 mar 2014, o 08:53
Lokalizacja: z miasta Świętej Wieży

Re: Czy on się dla mnie zmieni?

Postprzez Kate_87 » 25 kwi 2014, o 20:03

Snajper, moze masz racje ze czas bylby najlepszym "srodkiem testowym". Ale on, jego rodzice bardzo sie zaangazowali w przygotowania do slubu, wiele rzeczy jest juz zalatwionych bo nie zostalo jakos bardzo duzo czasu i co mam teraz powiedziec? Chce byc z toba ale wstrzymajmy sie bo w zasadzie ci nie ufam? Bo nie jestem pewna tego co dalej?
Z jednej strony to niesprawiedliwe podejscie, bo mnie bezposrednio nigdy nie oszukal. Twierdzi, ze tamtej dziewczyny nigdy naprawde nie kochal i dlatego nie mial zadnego problemu z nawiazywaniem romansow. Ale w takim razie po co z nia byl tak dlugo? Czemu ja oszukiwal zamiast uczciwie sie rozstac i korzystac z urokow zycia singla bez zobowiazan?

Ja nie jestem i nie bede w stanie go kontrolowac i sprawdzac czy mnie nie zdradza. Czesto wyjezdza sluzbowo- moze wtedy robic co chce i spotykac sie z kim chce. W rzeczach osobistych nie chce grzebac, zreszta telefon i tak zawsze ma przy sobie a szuflady w biurku sa zamkniete na klucz. Zreszta co to za zwiazek oparty na ciaglym sledzeniu?
Musze albo w 100% zaufac albo sie z nim rozstac, uznajac za faceta podwyzszonego ryzyka. Ani jednego ani drugiego nie potrafie zrobic :/
Kate_87
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 6
Dołączył(a): 24 kwi 2014, o 22:30

Re: Czy on się dla mnie zmieni?

Postprzez Snajper » 26 kwi 2014, o 13:21

Myślałem, że jesteście dopiero w fazie w której on zaproponował ci bycie razem. Skoro postanowiliście wziąć ślub, to całkowicie zmienia sytuację. Z jego strony to poważna deklaracja - chce uporządkować swoje życie.

Masz tylko dwie opcje:

1) rozmyślić się, co najprawdopodobniej w sytuacji bliskiego ślubu zakończy wasz związek, a potem sprawi, że będziesz żałowała niewykorzystanej szansy do końca życia (to jest raczej pewne, bo zależy ci na nim i zawsze będziesz miała wątpliwości czy postąpiłaś słusznie, szczególnie że teraz układa wam się bardzo dobrze).

2) Uwierzyć mu i przestać roztrząsać co było w przeszłości. Życie to równanie matematyczne z wieloma zmiennymi i niewiadomymi - nikt nie pozna wszystkich danych, żeby przewidzieć przyszłość. Dlatego czasem warto zdać się na uczucia i po prostu zaryzykować.


Jeśli wybierzesz opcję jeden, nie "zaryzykujesz", ale jeśli wybierzesz opcję dwa "ryzykując" możesz poukładać sobie życie z facetem na którym ci zależy - jak dla mnie wybór jest dość prosty ;) :)


Masz rację, że nie ma sensu abyś w szczególny sposób go kontrolowała i sprawdzała mu rzeczy lub telefon. Coś takiego zmieniłoby wasz związek w toksyczny i najprawdopodobniej on zacząłby się w nim dusić, co niechybnie zakończyłoby wszystko klęską.

Jeśli wolno mi tylko coś ci doradzić - proponuję ci abyś od początku starała się wypracować w nim coś takiego jak reguła lustra - jeśli jemu coś wolno to znaczy że tobie też. Jeśli on chce, abyś ty na przykład nie spotykała się na stopie przyjacielskiej z mężczyznami (powiedzmy w kawiarni), on też powinien zachowywać się w ten sam sposób jeśli chodzi o kobiety (nie mówię tu oczywiście o relacjach biznesowych). To moim zdaniem najlepszy papierek lakmusowy w związku sprawdzający czy rzeczywiście jest on oparty na partnerskiej relacji czy też tylko jedna strona ustala swoje zasady.

Nie wiem na ile pomogły ci moje rady - ale starałem się być obiektywny :kwiatek
Snajper
Samiec
 
Posty: 789
Dołączył(a): 4 mar 2014, o 08:53
Lokalizacja: z miasta Świętej Wieży

Re: Czy on się dla mnie zmieni?

Postprzez Kate_87 » 1 maja 2014, o 15:06

Dziękuję Ci Snajper :kwiatek
Masz rację, wybór jest prosty. Ja w zasadzie na poważnie nigdy nie rozważałam rozstania- przecież nie można zostawić kogos, kogo się kocha tylko dlatego, że patrzy się przez pryzmat jego przeszłości.
Ale popadam w jakieś paranoje...Wchodzę do jego gabinetu, a on np siedzi na sofie rozmawiając z sekretarką. Od razu zaczynam sobie wyobrażać, że może łączy ich coś więcej...Wyjeżdża w sprawach służbowych, a ja zastanawiam się czy aby napewno to tylko wyjazd służbowy, czy mnie nie oszukuje, czy jedzie żeby się spotkać tam z jakąś kochanką...Mam wątpliwości nawet kiedy mówi, że musi dłużej zostać w pracy.Nie mówię mu o tym bo nie chce żeby pomyślał, że jestem chorobliwie zazdrosną paranoiczką ale nie wiem jak odciąć od siebie te myśli. Nie ułatwia mi też tego fakt, że ciągle wszyscy mi sugerują, że nie powinnam mu wierzyć, ze on się nigdy nie zmieni :? Tak się nie da na dłuższą metę żyć ale nie umiem sobie z tym poradzić, nie umiem wyzbyć się tych podejrzeń...
Kate_87
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 6
Dołączył(a): 24 kwi 2014, o 22:30

Re: Czy on się dla mnie zmieni?

Postprzez a... » 2 maja 2014, o 08:06

Z wiedzą jaką posiadasz na temat jego przeszłości na pewno nie jest łatwo zaufać i uwierzyć w cudowną przemianę. Osobiście jakoś ciężko mi to sobie wyobrazić, że teraz nagle jest innym facetem. Mysle podobnie jak Snajper, teraz on jest inny, ale pytanie co kiedy teraz się skończy. Wiesz, że łatwo przychodzą mu kłamstwa i zdrady. Czy to nie bedzie tak, że całe życie będziesz mysłala co on teraz robi i z kim?
Jak dlugo jesteście razem, że już organizujecie ślub?
a...
 

Re: Czy on się dla mnie zmieni?

Postprzez L... » 2 maja 2014, o 11:20

Dla mnie niepokojace jest to ze Ty mu nie ufasz - do konca zycia bedziesz tam pracowac 'by miec go na oku'? Rozumiem ze mu nie ufasz i dlatego tak to jest ale... Co brak zaufania wrozy dla zwiazku na dluzsza mete?

ja niestety w takie przemiany nie wierze bo zadnej takiej nie uswiadczylam, nauczylam sie akceptowac facetow takich jacy sa - jesli na starcie nie podoba mi sie cos to nie brne w to dalej na zdrowy rozsadek, bo ludzie sie nie zmieniaja wg mnie. Moze jestem zlym przykladem ale tak uwazam po tym jak moi exowie zdradzali mnie na boku zapewniajac o milosci.
Znam jednak historie facetow ktorzy zaliczali kazda i latali z kwiatka na kwiatek a jednak ja poznali ta jedyna to sie zmieniali. Ja w to nie wierze jednak bo dla mnie zaufanie od poczatku to podstawa zwiazku.
L...
 

Re: Czy on się dla mnie zmieni?

Postprzez Kate_87 » 2 maja 2014, o 14:15

aurinko napisał(a): Wiesz, że łatwo przychodzą mu kłamstwa i zdrady. Czy to nie bedzie tak, że całe życie będziesz mysłala co on teraz robi i z kim?
Jak dlugo jesteście razem, że już organizujecie ślub?
Tego sie wlasnie obawiam, ze nie uda mi sie po prostu zaufac mu w pelni i zapomniec o jego przeszlosci. On uwaza, ze moje obawy sa irracjonalne, ze to co bylo nie ma znaczenia ale ja nie umiem myslec o tym w taki sposob...
Moze troche sie pospieszylismy ze slubem. Ale nigdy go do tego nie namawialam, nawet nie wspominalam o takiej opcji, sam z siebie mi sie oswiadczyl. Ja odebralam to jako pewna gwarancje, ze skoro chce sie ze mna ozenic to mysli o mnie powaznie, rzeczywiscie sie zmienil. Dlatego sie zgodzilam, zreszta wiadomo ze ja go kocham wiec to zdawalo sie byc dla mnie pełnią szczescia. Ale im blizej slubu, tym bardziej sie boje...Ze wroci do swoich nawyków, uzna ze skoro wlozyl mi obraczke na palec to juz nie musi sie starac. Zreszta to co bedzie po slubie to jedno ale ja juz teraz mam ciagle wrazenie, ze mnie oszukuje...
Co robic zeby nauczyc sie mu ufac?
Kate_87
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 6
Dołączył(a): 24 kwi 2014, o 22:30

Re: Czy on się dla mnie zmieni?

Postprzez a... » 2 maja 2014, o 15:08

Tego sie nie da nauczyć, to przychodzi samo. Oczywiscie żeby przyszło to ta osoba musi naprawdę się starać, a im wiecej ma za uszami, tym bardziej.
Ja mialam cieżkie doswiadczenia w poprzedńim związku. Z obecnym mężem mimo, że wszystko było super, to jednak byłam ostrożna i troche neiufna na początku, ale to jakoś z czasem sie zatarło. Po zamieszkaniu razem i zaręczynach w ogóle inaczej na wszystko zaczęłam patrzeć.
Wychodze z założenia, że w 100% człowiek nie może zaufać nawet sobie.
a...
 

Re: Czy on się dla mnie zmieni?

Postprzez Kate_87 » 10 maja 2014, o 17:02

Ale właśnie on nic nie robi, żeby jakoś rozwiać moje wątpliwości. Uważa że nie mam podstaw aby go o cokolwiek podejrzewać, bo nigdy nie zawiódł mojego zaufania, a przeszłość się nie liczy. Ale ja już nie mam siły, ciągle te jego "służbowe" spotkania, wyjazdu tylko dziwnym trafem zawsze te zawodowe sprawy mają nogi do ziemi, blond włosy i buzię modelki. To nie chodzi o to, że ja jestem jakaś nieatrakcyjna czy mam kompleksy, ale chyba każdą kobietę by to denerwowało...
Ostatnio strasznie się pokłóciliśmy. Usłyszałam, jak jego sekretarka mówi, że w razie jakby coś się między nami popsuło, a na pewno się popsuje to ona "chętnie go pocieszy". Tego samego dnia dowiedziałam się, że byli na lunchu, oczywiście w sprawach zawodowych. Powiedziałam wprost, że mam tego dość, tych ciągłych podtekstów, domysłów, słuchania plotek jak to żadnej nie przepuszcza. A on mi na to, że może mnie zwolnić wtedy przestanę go w końcu oskarżać na podstawie krążących w firmie plotek.
Nie wiem co o tym myśleć, może przesadzam, może rzeczywiście moje zachowanie jest irracjonalne. Ale jeśli to jedyne co ma mi do zaoferowania w kwestii rozwiązania tego problemu to chyba rzeczywiście nie ma sensu...
Kate_87
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 6
Dołączył(a): 24 kwi 2014, o 22:30
Pani Reklama


Zidentyfikowani użytkownicy: Bing [Bot], Google [Bot]