Nie wiem co zrobić...

Co zrobić w trudnych chwilach? Jak stworzyć udany związek? Co denerwuje nas w mężczyznach? Czy kobiety są z Wenus a faceci z Marsa? Na te i inne pytania możemy porozmawiać właśnie w tym dziale.

Nie wiem co zrobić...

Postprzez marlena » 7 paź 2014, o 15:41

Jest mi źle z moim mężem.Muszę go prosić o pieniądze,o seks także.Tak naprawdę seksu może dla niego nie być,mówi,że mu się znudził...Teraz twierdzi,że dlatego się nie kochamy,bo jestem niedobra.Ogólnie robimy to,ale dla mnie zbyt rzadko.Czuję,że go wcale nie pociągam,a przecież dbam o siebie.Wczoraj wymyślił mi karę,a ja miałam na niego ochotę.Kazał mi się nawet zapisać do burdelu.
Jest okropny.Potrafi mnie nazwać kaleką,choć nią nie jestem.
Ogólnie często się kłócimy i to od dawna...
To małżeństwo wygląda tak,jakbyśmy byli ze 30 lat po ślubie,a jesteśmy dopiero ponad 3 miesiące.
Czasami mam coś takiego,że wyganiam go z domu.Mam już go dosyć momentami po prostu.Ostatnio już nawet zaczął się pakować,ale potem ogarnął mnie lęk przed tym,że zostanę sama i wszystko starałam się znów naprawić.Poukładałam mu znów ubrania w szafce i dalej jesteśmy ze sobą(mówił tego dnia,że zrobi wszystko żeby mnie do siebie zniechęcić,ale chyba teraz zmienił zdanie). Z tymi pieniędzmi też jest nie za wesoło,o prawie na nic przy nim nie mam.Chwilowo się trochę poprawił,ale chyba znów będzie po staremu.Znów nie pracuje.Żałuje pieniędzy nawet na potrzebne rzeczy.Ostatnio i poprzednio jak byliśmy na zakupach to normalnie cud,kupił dużo rzeczy...Dał nawet na rachunki,bo mieszkam nie tylko z nim,ale też z moimi rodzicami.Teściowa,aż się zdziwiła,że dał tak sam z siebie.
Proszę doradźcie mi coś.Jestem całkiem sama ze wszystkimi problemami... :(
marlena
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 2
Dołączył(a): 7 paź 2014, o 15:31

Re: Nie wiem co zrobić...

Postprzez Hadassa » 7 paź 2014, o 15:48

Pierwsze moje pytanie, czy pracujesz??

.. bo w oczach tkwi siła duszy...
Avatar użytkownika
Hadassa
Moderatorka
 
Posty: 22168
Dołączył(a): 14 mar 2013, o 11:43

Re: Nie wiem co zrobić...

Postprzez Madlen » 7 paź 2014, o 18:11

Ale to wcześniej taki nie był?
Nie wiedziałaś za kogo wychodzisz za mąż??
Avatar użytkownika
Madlen
Kobietka Expert
 
Posty: 5766
Dołączył(a): 13 mar 2013, o 22:56

Re: Nie wiem co zrobić...

Postprzez marlena » 7 paź 2014, o 19:08

Nie pracuję niestety.Przed ślubem był inny,potem momentalnie zaczął się zmieniać... :(
marlena
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 2
Dołączył(a): 7 paź 2014, o 15:31

Re: Nie wiem co zrobić...

Postprzez Fas_Olka24 » 7 paź 2014, o 20:03

Zawsze,ale to zawsze kobieta powinna pracować!!! Niekoniecznie po 12 h ale choćby 6. Musisz mieć kasę na własne wydatki. A mąż traktuje Cie źle ponieważ musi Cie utrzymywać i Twoje życie zależy wyłącznie od niego... on o tym wie i to wykorzystuje. Poszukaj pracy, nie możesz być od niego całkowicie zależna.
Avatar użytkownika
Fas_Olka24
Fajna Kobietka
 
Posty: 234
Dołączył(a): 10 sie 2014, o 16:07
Lokalizacja: Śląsk

Re: Nie wiem co zrobić...

Postprzez Astra » 8 paź 2014, o 01:58

Zamurowalo mnie doslownie po przeczytaniu tych Twoich zwierzen.
Szczerze mowiac to te relacje miedzy Wami nie sa najlepsze i nie rokuja optymistycznie.
Brak porozumienia , odmawianie sobie seksu, bo sie jedej stronie znudzil.
Finansowe przykre zaleznosci it d itd.
To takie nijakie zycie, ktore powoduje pasmo frustracji , pretensji wzajemnych i niedomowien.
Niestety , ale na dluzsza mete nie da sie tak funkcjonowac i egzystowac.
A te rynsztokowe i wulgarne odzywki , mozna sie zalamac .
Nie dziwie Ci sie , ze jest Ci z mezem zle , bo przy takim podejsciu jego do zycia trudno byc szczesliwa i zadowolona.
Dziwny ten Twoj maz tak jakby nie dorosl do roli meza .
Zreszta 3 miesieczny staz malzenski i takie emocjonalny balagan?
Cos mi tu w tym Waszym malzenskim stadle nie pasuje.
Przeciez czasami wystarczy szczera rozmowa miedzy dwojgiem kochajacych sie ludzi by wszelkie rozwijajace sie animozje stlumic w zarodku , a Wy nic z tym nie robicie poza utyskiwaniem , pretensjami do siebie i narzekaniem.
Zawsze jest tak , ze jesli dane problemy zostawimy nie zalatwiane na biezaco ,to one w blyskawicznym tempie rozlewaja sie na cale malzenstwo i doprowadzaja je do takiego stanu , ze niczego nie bedzie mozna ani skleic miedzy Wami ani zszyc.
No chyba, ze sprawy juz zaszly miedzy Wami za daleko .
Pogadaj z mezem tak od serca , spokojnie wyluszcz o co Tobie chodzi .
Zobaczysz jaki bedzie final Waszej pogawedki i co dalej ?
Jak zalezy Ci na malzenstwie i widzisz szanse porozumienia sie to rob wszystko by te ,,drzazgi,, miedzy Wami powyciagac i to jak najszybciej.
Jak ludzie chca byc z soba mimo roznic, to zawsze da sie wypracowac jakis kompromis , bo nie ma tak , ze nie da sie czegos rozwiazac.
Chyba , ze obie strony maja siebie powyzej dziurek od nosa.
Przemysl to sobie i zastanow sie czy aby przyczyna tych opisanych frustracji jest tylko maz? :pisze:
Avatar użytkownika
Astra
Super Gaduła
 
Posty: 1827
Dołączył(a): 22 mar 2014, o 01:28

Re: Nie wiem co zrobić...

Postprzez Hadassa » 8 paź 2014, o 09:02

Wydaje mi się że gdybyś miała pracę, musiałą wchodzić do ludzi to on by inaczej na to wszystko popatrzył..

.. bo w oczach tkwi siła duszy...
Avatar użytkownika
Hadassa
Moderatorka
 
Posty: 22168
Dołączył(a): 14 mar 2013, o 11:43

Re: Nie wiem co zrobić...

Postprzez Melania Si » 8 paź 2014, o 16:17

Od kiedy to kobieta "zawsze, ale to zawsze" musi pracować? Co za bzdura. Jeśli chce pracować i nie ma ona problemu ze znalezieniem pracy, podejmie się każdej pracy, nawet byle jakiej - nie ma sprawy, niech kobieta pracuje. Też jestem za tym, aby pracować, choćby z tego względu, że po coś kończy się studia... Nie uważam jednak, że to jest jakiś przymus, że kobieta musi zarabiać.
Moje zdanie jest takie, że w małżeństwie wszystko ma być wspólne: wspólne konto, wspólne wydatki, wspólne rachunki, potrzeby i męża i żony. Nie ma czegoś takiego, że mąż nie da pieniędzy na zachcianki żony, bo to ON je zarobił. Co za paranoja... Związek małżeński sugeruje pewien sojusz między małżonkami, współzależność, nie ma tu miejsca na sytuację, że kobieta jest zależna od mężczyzny, bo tylko on pracuje. Jak ktoś postrzega taką sytuację - że mąż pracuje, a żona nie - jako całkowitą zależność jednej osoby od drugiej, to cóż... współczuje mu takiego związku. Znam kilka młodych małżeństw, gdzie rodzinę utrzymuje mąż, żona póki co zajmuje się domem, dzieckiem - i są to szczęśliwe małżeństwa, gdzie mąż nie odmawia żonie żadnych przyjemności, ma ona wszystko, czego potrzebuje dla siebie, domu czy dziecka.
A co do Twojego problemu, marlena, nie wydaje mi się, aby brak pracy tylko i wyłącznie był powodem takiego postępowania Twojego męża. Widać, ma on jakiś problem sam ze sobą, może natury psychicznej? Bo to nie jest normalne, aby świeżo po ślubie tak się zmienił i traktował Cię jak kulę u nogi. Być może rzeczywiście przeszkadza mu to, że nie zarabiasz na wasze wspólne życie, no ale tu nie ma co spekulować. Musicie to wyjaśnić, musisz go zapytać, czemu tak się zmienił, czy to faktycznie chodzi o wasz niski budżet?... choć to wcale go nie tłumaczy, dlaczego traktuje cię jak trędowatą! A może Ty robisz coś źle, może nie jesteś taką żoną, jaką miałaś być, więc on nie jest takim mężem, jakim wydawał się, że będzie? Wina zawsze leży po obu stronach...

Dum spiro, spero...
Avatar użytkownika
Melania Si
Miła Kobietka
 
Posty: 95
Dołączył(a): 16 wrz 2014, o 12:21

Re: Nie wiem co zrobić...

Postprzez Fas_Olka24 » 8 paź 2014, o 17:53

Bzdurą jest to, że wina "zawsze" leży po obu stronach. Nie wiem w jakim świecie Ty żyjesz... :evil:
Prawda jest taka, że kobieta powinna pracować choćby po to, żeby wyrwać się z domu, mieć kontakt z innymi ludźmi a nie tylko zarabiać. Zarabianie to dodatkowy plus bo nie musi się prosić faceta o każdy grosz. Bo sory ale nie wyobrażam sobie sytuacji, w której proszę mojego faceta o kase na podpaski czy tampony. Mało tego... to, że wchodzę w związek małżeński nie oznacza, że wszystko musi byc wspólne!!! Może jeszcze mamy w tych samych majtkach chodzić... ja dziś a on jutro ? Czytając takie bajki nie wiem, czy bardziej jestem zbulwersowana czy rozbawiona. Małżeństwo to sztuka kompromisów i owszem jest wiele rzeczy które robią się wspólne po ślubie ale nie popadajmy w paranoję dobrze ? Konta w bankach na zawsze będziemy mieli osobne. I to nie jest kwestia braku zaufania czy czego tam jeszcze. Wydatkami się dzielimy ale każdy z nas ma pieniądze na własne małe przyjemności i nikt nie musi się o nic prosić ani z tego spowiadać. Nie twierdzę, że małżeństwa gdzie kobieta zajmuje się domem i dziećmi a facet pracuje i zarabia na rodzinę są złe. Jeśli komuś to odpowiada to bardzo proszę.
Avatar użytkownika
Fas_Olka24
Fajna Kobietka
 
Posty: 234
Dołączył(a): 10 sie 2014, o 16:07
Lokalizacja: Śląsk

Re: Nie wiem co zrobić...

Postprzez redorange666 » 8 paź 2014, o 18:14

Fasolka racja w 10000% procentach. Kobieta powinna pracować i mieć własne życie zawodowe a nie siedzieć w domu i prać prasować oraz wychowywać bachorki.
Po pierwsze dla jej własnego zdrowia psychicznego, po drugie dla osiągnięcia własnych celów i samodoskonalenia, po trzecie dla własnych pieniędzy i wydawania ich na rajstopki i inne wspaniałości.
Marlena po pierwsze znajdź sobie pracę, po drugie porozmawiaj z tym pacanem który sam nie wie co ma w domu.
Hmmm a tak poza tematem to co z niego za facet który szczuje dupą???? Pierwsze słyszę aby facet odmawiał seksu... chyba mu się role w związku pomieszały :)
Avatar użytkownika
redorange666
Samiec
 
Posty: 2180
Dołączył(a): 26 sty 2014, o 15:58
Lokalizacja: Śląsk

Re: Nie wiem co zrobić...

Postprzez Melania Si » 8 paź 2014, o 18:38

hehehe :D Ja tu o proszeniu się faceta o pieniądze nic nie pisałam, kolejna bzdura. Wg mnie w normalnym związku nie trzeba się o nic prosić, ja biorę "swoje", on "swoje" z jednej kupki pieniędzy. Wiele jest takich małżeństw, więc nie widzę powodu, abym miała myśleć inaczej. Trochę współczuje tym kobietom, które aby kupić sobie podpaski muszą albo się "prosić" faceta, albo mieć własne pieniądze.
Ale oczywiście każdy ma prawo mieć w tej kwestii inne zdanie.
A majtki mam swoje :D - idiotyczne porównanie.
Ja też pracuję, zarabiam, wolę być wśród ludzi niż siedzieć tylko w domu. Ale są małżeństwa, którym wcale krzywda się nie dzieje, jak kobieta nie pracuje, a tylko mąż zarabia na rodzinę, i żaden z małżonków o nic się nie musi prosić. Nie wiem, czemu każdy myśli takimi stereotypami :/

marlena - wina zawsze leży po obu stronach. Każdy w minimalnym, mniejszym lub większym stopniu przyczynia się do problemów, niepowodzeń.

Dum spiro, spero...
Avatar użytkownika
Melania Si
Miła Kobietka
 
Posty: 95
Dołączył(a): 16 wrz 2014, o 12:21

Re: Nie wiem co zrobić...

Postprzez Kinga88 » 9 paź 2014, o 08:42

mimo wszystko porozmawiaj, choćby miała być to jedna z ostatnich rozmów
Avatar użytkownika
Kinga88
Super Gaduła
 
Posty: 1209
Dołączył(a): 2 wrz 2014, o 10:28

Re: Nie wiem co zrobić...

Postprzez Hadassa » 9 paź 2014, o 08:53

Melania, co raz więcej się teraz spotyka małżeństw gdzie jednak każdy ma osobno kasę, albo przeznaczają taką samę kwotę na wydatki domowe.
Cała reszta leci z osobnych kas. Sama byłam świadkiem jak kieyds para z dzieckiem w sklepie, mąż do żony, pożycz mi ileś tam, w domu Ci oddam....
Więc po prostu dla samej siebie kobieta powinna pracować, by miec na swoje wydatki i miec pretekst by o siebie dbać.

a w tym wypadku, mąż wraca do domu, wie że ona zawsze będzie na niego czekać i się prosić o kasę..

.. bo w oczach tkwi siła duszy...
Avatar użytkownika
Hadassa
Moderatorka
 
Posty: 22168
Dołączył(a): 14 mar 2013, o 11:43

Re: Nie wiem co zrobić...

Postprzez fissir » 9 paź 2014, o 09:38

Moje zarobki nie zawsze były wysokie, ale nigdy nie musiałam prosić o żadne pieniądze. A moje relacje z mężczyznami nigdy nie stawały się kłopotliwe. Zarabiam nie wychodząc z domu.

fissir
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 1
Dołączył(a): 9 paź 2014, o 09:36

Re: Nie wiem co zrobić...

Postprzez MelonowaAga » 9 paź 2014, o 10:01

Ja tu nie widzę relacji mąż-żona tylko sponsor-napalona. Nie wiem, może takie są moje odczucia. Ale jak na razie to widzę, że Ty tylko chcesz. Chcesz seksu, chcesz pieniędzy, chcesz. Daj coś od siebie.
Avatar użytkownika
MelonowaAga
Miła Kobietka
 
Posty: 38
Dołączył(a): 13 wrz 2013, o 15:06

Re: Nie wiem co zrobić...

Postprzez Melania Si » 9 paź 2014, o 10:10

Oczywiście, że lepiej jest, gdy kobieta pracuje. Przecież tego nie neguję. Ja skończyłam studia, zamierzam rozpocząć kolejne, bo chcę się rozwijać, udoskonalać sama dla siebie, pracować w zawodzie, który będzie sprawiał mi satysfakcję. Ale też nie uważam, że kobieta w małżeństwie MUSI pracować, bo inaczej nie ma jak o siebie zadbać, nie ma się w co ubrać, nie ma na własne przyjemności... Są takie małżeństwa, gdzie mąż manifestuje swoją władzę, bo to ON utrzymuje rodzinę (tak jest chyba w przypadku marleny). Ale są też takie, gdzie mężczyzna zarabia, a kobieta po prostu bierze, tyle, ile chce, nie tłumacząc się na co i po co. Dla mnie takie małżeństwa są godne podziwu, kasa jest wspólna, choć to facet ją zarobił. A czy to znaczy, że kobieta siedzi tylko w domu, nie wychodzi do ludzi? Praca to nie jedyny sposób na to, aby się samodoskonalić :) Znam takie pary.

W przypadku marleny - mąż wraca do domu i wiecznie słyszy: daj mi na to, daj mi na tamto, potrzebuję tyle i tyle na... Dlatego uważam, że tu wina leży po obu stronach. Zero zrozumienia, akceptacji, szacunku do siebie, jeden nad drugim się wywyższa - jak w rodzinie patriarchalnej. Dlatego przyczyną nieporozumień może być to, że - marlena - mąż odbiera cię jako osobę, która tylko wegetuje, niczego nie wnosi do małżeństwa. Dużo lepiej żyje się w rodzinie partnerskiej - żona i mąż dzielą się swoimi obowiązkami, oboje mogą pracować, ale nie muszą.
Są różne typy małżeństw. Współcześnie, najlepszym wydaje się być takie, gdzie kobieta i mężczyzna pracują, dzielą się wydatkami, a jednocześnie mają na swoje potrzeby. Ale.. wszystko zależy od dwojga ludzi, jakie zbudują w swoim związku relacje, jak ustosunkują się do swoich obowiązków.

A określenie "sponsor - napalona" jest chyba najbardziej trafne ;) Powinnaś się zastanowić, czym dla ciebie jest małżeństwo, powinniście porozmawiać o tym, jak widzicie swoją przyszłość. Kim ty jesteś dla niego? Kim on jest dla ciebie?

Dum spiro, spero...
Avatar użytkownika
Melania Si
Miła Kobietka
 
Posty: 95
Dołączył(a): 16 wrz 2014, o 12:21

Re: Nie wiem co zrobić...

Postprzez Melania Si » 9 paź 2014, o 10:44

Taka mała dygresja :P
Hadassa napisał(a): Sama byłam świadkiem jak kiedys para z dzieckiem w sklepie, mąż do żony, pożycz mi ileś tam, w domu Ci oddam....
Więc po prostu dla samej siebie kobieta powinna pracować, by miec na swoje wydatki i miec pretekst by o siebie dbać.


Z tego wynika, że ta kobieta pracuje (no i bardzo dobrze), skoro mówi, że odda w domu, tzn. że ma z czego oddać, ma swoją kasę, bo też zarabia? Ale chce pożyczyć, bo teraz akurat nie ma takiej kwoty przy sobie albo zapomniała swojego portfela.
Do czego zmierzam: dobrze jak kobieta pracuje, ma kasę na swoje potrzeby, wydaje ją kiedy chce i ile chce. Ale jak widać i tu zdarzają się sytuacje, że w danej chwili może jej kasy zabraknąć (bo np. jeszcze nie dostała wypłaty; zapomniała wypłacić z konta; lub po prostu już wszystko wydała w tym miesiącu :D) i tu znowu dochodzi do owego "proszę, pożycz mi/ daj mi". Chodzi więc o to, aby w swoim związku budować takie relacje, że moje jest twoje, a twoje jest moje. Jak mi braknie kasy, to nie będę się krępować wziąć portfel partnera i krzyknąć na do widzenia: "Kochanie! tam stówkę sobie wzięłam. Będę wieczorem!".

Dum spiro, spero...
Avatar użytkownika
Melania Si
Miła Kobietka
 
Posty: 95
Dołączył(a): 16 wrz 2014, o 12:21

Re: Nie wiem co zrobić...

Postprzez Hadassa » 9 paź 2014, o 11:14

Melania, w sumie to można by nie robić tu offtopu i założyć nowy temat ;)
Ciekawe jak też inne osoby patrzą na ten problem ;)

Odsyłam już tu ;)
czy-bedac-w-zwiazku-kobieta-powinna-pracowac-t11731.html

.. bo w oczach tkwi siła duszy...
Avatar użytkownika
Hadassa
Moderatorka
 
Posty: 22168
Dołączył(a): 14 mar 2013, o 11:43

Re: Nie wiem co zrobić...

Postprzez Melania Si » 9 paź 2014, o 12:00

Tak, tak, masz rację ;)

Dum spiro, spero...
Avatar użytkownika
Melania Si
Miła Kobietka
 
Posty: 95
Dołączył(a): 16 wrz 2014, o 12:21

Re: Nie wiem co zrobić...

Postprzez ultraviolet » 9 paź 2014, o 12:27

Kochana, nie wiem, nad czym sie zastanawiasz. Takiego palanta pogonilabym w cholere, tym bardziej, ze nie jest to jakis mega dlugi staz... A jesli do tego nie macie dzieci, to sprawa jest jeszcze prostsza niz sie wydaje. Gdy dwoje ludzi wiaze sie ze soba i przysiega przed Bogiem, po pierwsze: powinna byc to przemyslana decyzja, a po drugie: oboje powinni czerpac z tego szczescie. Na podstawie Twojego postu uwazam wiec, ze nazywanie tej relacji "malzenstwem", to ogromne nieporozumienie. W malzenstwie z prawdziwego zdarzenia liczy sie nie tylko milosc, ale wzajemny szacunek do partnera i jego potrzeb, zrozumienie, umiejetnosc pojscia na kompromis - TU TEGO NIE MA. Sa za to okrutne manipulacje, egoizm, brak szacunku. Nie widzisz, ze on Toba manipuluje? "Nie kochamy sie, bo jestes niedobra" - co to w ogole za argument?! Widac, ze chlop ewidentnie chce miec Cie na wlasnosc. Uciekaj, poki mozesz, dobrze Ci radze. Na pewno masz kogos poza nim: rodzine, przyjaciol... Nie zostaniesz sama. Poza tym musisz uwierzyc, ze bez niego dasz rade! Chcesz do konca zycia trwac w takim upokorzeniu? Myslec, ze jestes najgorsza w kazdym wzgledzie? Taki "mezczyzna" (to tez nieporozumienie, bo tak zachowuja sie tylko egoistyczni buce) zgnoi Cie do reszty i jesli po czasie nie trafisz do zakladu dla oblakanych, to bedzie sukces. Gosc powoli Cie niszczy, szkoda marnowac sobie zycia na takiego gnoja!!!
ultraviolet
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 7
Dołączył(a): 5 paź 2014, o 13:16
Pani Reklama


Zidentyfikowani użytkownicy: Bing [Bot]