Ciężko będzie podzielić posty, ponieważ odnosicie się także do autorki tego wątku.
Proponuję założyć nowy.
Jaśmin miałam podobny problem ze swoją znajdą. Okazało się, że to pies z wilczymi genami -potwierdzone przez weterynarza. Prawie 45kg kochanego zwierza.
Z wyglądu nie podobny do wilka poza poduszkami i kłami. Zachowanie zupełnie inne od psów. Oprócz tego, że to totalny czubek.
Trzy światy przerabialiśmy z nim i to był mój pierwszy przypadek, w którym nie wiedziałam jak mam z nim postępować.
Z reguły nie mam problemów z psami, nadajemy na tych samych falach odkąd byłam dzieckiem; wychowywałam się przy nich, pracowałam z psami, tresowałam je, resocjalizowałam w Schroniskach - głównie silne psy, bojowe, stróżujące (uwielbiam je, sama miałam pitbulkę mix amstaff), życia bez psa nie widzę. A tu nagle nie dawałam sobie rady z moim.
Trzeba było zmienić podejście -musiałam nauczyć się jak obchodzić się z wolfdogami a to było dla mnie coś totalnie innego...
U nas problem tkwił w naszym nastawieniu, gdy wychodziliśmy na spacery.
Teraz nie rzuca się do nikogo, biega bez smyczy, nie przeszkadzają mu przede wszystkim dzieci, bo z tym były mega problemy... Rzucał się do dzieci. Niestety i tak się do nich nie nadaje ze względu na swoją dziką naturę. Mimo wszystko mógłby niechcący zrobić krzywdę.
Nie wiem jak to wygląda u Ciebie gdy go wyprowadzasz. Czy jesteś spięta, przejęta, wyczekujesz jego reakcji na atak zanim on zdąży kimś lub czymś się zainteresować? Może zanim on zareaguje, Ty "nastawiasz się", że zaraz będzie nieprzyjemna sytuacja?
Pies wyczuwa Twoje emocje, odbiera Twoje wibracje, aurę, gesty.
Czasem sedno problemu, z którym borykasz się nie tkwi w psach tylko w nas. W naszej energii, nastawieniu, emocjach.
Polecam zapoznać się z "Zaklinaczem Psów" - Cesarem Millanem. Oglądnij jego programy -są dostępne nawet na yt lub przeczytaj jego książkę.
Znajdziesz rady na wasz psi przypadek.
Na każdy.
Autorce wątku również polecam. Warto.
Cesar nie jest osobą wykreowana przez media dla oglądalności i kasy lecz zwykłym człowiekiem, imigrantem, który rozumie mowę ciała psów i wie jak się z nimi obchodzić.
Pomaga ludziom z ich pupilami, sam w życiu prywatnym prowadzi Ośrodek resocjalizacji dla psów, do niego trafiają najcięższe przypadki i z reguły zostają u niego na stałe już nie jako psy z problamemi i po przejściach czy z czerwonej strefy a jako najlepsi towarzysze życia.
Pomaga psom w potrzebie na całym świecie. Warto skorzystać z jego wskazówek.
Jeśli to już nie poskutkuje a w co wątpię... To jednak warto udać się z psem na szkolenie.
Kilka tricków Cesara sprawdziły mi się przy psach z czerwonej strefy, gdzie "pracowałam" nad psami, które wykluczone zostały z adopcji przez agresję. Jeden z nich dostał później dyplom od Organizacji Wesoła Łapka. Psy dostały szansę na nowy dom.
Jestem pewna, że i wy stłumicie agresję w waszym psiaku.