Co powinnam zrobić i jak powinnam się zachować? Pomóżcie

Co zrobić w trudnych chwilach? Jak stworzyć udany związek? Co denerwuje nas w mężczyznach? Czy kobiety są z Wenus a faceci z Marsa? Na te i inne pytania możemy porozmawiać właśnie w tym dziale.

Co powinnam zrobić i jak powinnam się zachować? Pomóżcie

Postprzez Kózka.91 » 12 kwi 2017, o 15:00

Jestem nowa na forum i nie jestem pewna czy tutaj powinnam dodać ten temat, ale...
Mam 26 lat ('91 r.) i, kiedy byłam w szpitalu, podczas oczekiwania na tomografię poznałam mężczyznę, który zagadnął mnie pierwszy i zaczęła się naprawdę miła rozmowa, nie tylko o chorobach, ale przede wszystkim o życiu codziennym, zainteresowaniach, a także planach na przyszłość i oczekiwaniach (szczególnie jeśli chodzi o pracę/studia). W trakcie rozmowy wspomniałam, że leżę w tym szpitalu, ale byłam pewna, że po badaniu nasze drogi rozejdą się i znajomość się nie zawiąże, a tymczasem Tadeusz przyszedł do mnie na oddział następnego dnia. Rozmawialiśmy kolejny razy kilka dobrych godzin, a nawet wymieniliśmy się numerami telefonów, tylko że nie spodziewałam się, żeby kontakt się utrzymał. I byłam bardzo zaskoczona, kiedy zadzwonił w dniu mojego wypisu, żeby umówić się na kawę nie z automatu! Na początku zachowywałam dystans, ale z dnia na dzień poświęcaliśmy sobie coraz więcej czasu, aż do teraz...
Tadeusz (to jego drugie imię, ponieważ nie umiem zwracać się do niego jego pierwszym imieniem, do którego mam ogromną awersję z pewnych powodów z przeszłości, o których Tadeusz już wie i nie ma większego problemu, że mówię do niego i o nim Tadziu, Tadek itd.) ma 49 lat ('68 r.) i jest z rocznika mojej mamy. Mój poprzedni partner także był starszy ode mnie, ale rozstaliśmy z wielu powodów (wiek był jednym z nich, ale w tamtym wypadku różnica wieku była jeszcze większa). Mi ta różnica wieku nie sprawia problemu, Tadeuszowi także nie - ja nigdy nie potrafiłam dogadać się z rówieśnikami, a wszystkie moje koleżanki (oprócz dwóch) są starsze ode mnie od 5 do 15 lat. Chłopcy w moim wieku są w moim odczuciu bardzo dziecinni, a przede wszystkim mają zupełnie inne priorytety i poglądy niż ja. Dogadujemy się, ale na płaszczyźnie dobrych znajomych - nic więcej. Mam świadomość, że wynika to z mojego otoczenia rodzinnego, w którym przeważały osoby starsze (mieszkałam razem z babcią, a w naszym domu zawsze było wielu mężczyzn w wieku od 40 do 60 lat - mój wujek, który przychodził codziennie, jego koledzy, którzy nosili mnie na barana albo bawili się ze mną w berka itd.). Ogólnie w przeciwieństwie do moich rówieśników bardzo dobrze czuję się w obecności ludzi starszych, do których wyższego poziomu intelektualnego zawsze musiałam "doskakiwać" (jako czterolatka znałam i rozumiałam słowa, których często nie używają nawet licealiści). Do sedna...
Z Tadeuszem nadajemy na bardzo podobnych falach; mamy podobne zainteresowania (czytanie książek, zamiłowanie do piękna, lubimy zwiedzać, podziwiać zabytki architektury w polskich miastach, obcować ze sztuką podczas wyjść do muzeów, galerii czy na wystawy). Poza tym Tadeusz dopinguje mnie i motywuje do ciągłego rozwoju - teraz utwierdza mnie w przekonaniu, że powinnam rozpocząć studia doktoranckie i spełnić swoje marzenie o rozpoczęciu kariery akademickiej. Nie ma mowy o jakimkolwiek sponsoringu z jego strony; owszem od czasu do czasu to on płaci, kiedy wychodzimy na kolację albo do opery czy teatru, ale nie oczekuje w zamian tego, czego oczekiwałaby większość mężczyzn w jego wieku i z jego pozycją społeczną, która jest na pewno wyższa od mojej. Jednocześnie nigdy nie dał mi odczuć, że jestem gorsza, bo nie mam odpowiednio zasobnego portfela czy ukończonych studiów (w tym roku w czerwcu/lipcu mam obronę pracy magisterskiej).
Od kilku tygodni Tadeusz zaczął mówić wprost, że chciałby dowiedzieć się jaki jest jego status w naszym związku i czy w ogóle możemy mówić o związku (do tej pory nie poruszał tego tematu, chociaż spotykamy się od grudnia 2016). Zaczął nalegać na spotkanie z moją matką, którą chciałby poznać. I to jest coś, czego bardzo się boję, ponieważ znam nastawienie mojej matki - po pierwsze jest osobą bardzo stanowczą i surową, która ma swoje zasady, a po drugie nie może znieść, że mogłabym spotykać się z kimś starszym ode mnie o więcej niż 5 lat. Kiedy zauważyła, że zaczęłam zachowywać się inaczej, wychodzić na spotkania i rozmawiać przez telefon w sąsiednim pokoju, od razu zaczęła dopytywać czy spotykam się z kim, ale "ma tylko nadzieję, że nie z jakimś staruchem". Wiem, że gdyby moja matka dowiedziała się, że Tadeusz jest w jej wieku, spakowałaby mnie i wystawiłaby moje walizki za drzwi (kiedy byłam w poprzednim związku, nie odzywała się do mnie tak długo, jak długo trwał ten związek, mimo że mieszkałyśmy pod jednym dachem - nawet w święta milczała, a jedną osobą przez którą komunikowała się ze mną była jej siostra, moja ciocia, która mieszka razem z nami ze względu na swój stan zdrowia wymagający opieki). Problem polega na tym, że nie mam dokąd się wyprowadzić, a wiem, ze będę musiała wybierać między nią, a Tadeuszem - zależy mi na obojgu, bo od zawsze, mimo wszystkich konfliktów, byłyśmy blisko z mamą, a Tadeusz jest kimś, o kim po raz pierwszy od poprzedniego związku myślę poważnie.
Kompletnie nie wiem, co mogłabym zrobić. Tadeusz powtarza, że mogę zamieszkać razem z nim, ale dla mnie to jeszcze trochę za wcześniej, tym bardziej, że boję się, że będzie chciał przenieść się na stałe do Warszawy, gdzie jego firma ma siedzibę główną, co dla mnie oznaczałoby całkowitą zmianę otoczenia, a przede wszystkim uczelni. Sytuacja jest o tyle trudna, że przez studia pracuję dorywczo, więc nie dam rady utrzymać się sama, nie mieszkając z mamą, tym bardziej, że nasza sytuacja materialna nie jest najlepsza (nie jest bardzo zła, ale są miesiące w roku - lipiec, sierpień - kiedy nie jest różowo i musimy trochę pooszczędzać).
Może powinnam posłuchać go i doprowadzić do spotkania (Tadeusz wierzy, że przekona moją mamę do siebie, ale ja wiem, że to niemożliwe, a na dodatek może zakończyć się nieprzyjemnymi komentarzami i przykrymi uwagami z jej strony). Co mogę zrobić? Od kilku dni nie mogę spać, bo cały czas o tym myślę... Tadeusz zauważył już, że jestem "bardzo nieswoja" i zaczął powtarzać, że nie oczekuje, że zadeklaruję się w 100% i ustalimy datę ślubu, ale podkreśla, że chciałby wiedzieć kim dla mnie jest i co właściwie dla mnie znaczy, tym bardziej, że chyba naprawdę bardzo mu zależy i zaangażował się w to wszystko...
Będę wdzięczna za każdą odpowiedź, byle przedstawione przez Was stanowiska poparte były jakimikolwiek argumentami innymi niż "nie, bo nie", bo to ulubione wytłumaczenie mojej mamy (JA: Dlaczego nie mogę *coś tam*? ONA: Bo nie.)
Kózka.91
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 1
Dołączył(a): 12 kwi 2017, o 14:55

Re: Co powinnam zrobić i jak powinnam się zachować? Pomóżcie

Postprzez AnnaMi » 13 kwi 2017, o 11:24

Trudno radzić w takiej sytuacji, gdy nie znam wielu zakulisowych elementów tej układanki - ale wiem jedno. To Ty powinnaś być szczęśliwa. Odpowiedz sobie na pytanie - co TY chcesz. Nie facet, nie twoja matka - idź w miejsce, w którym czujesz się dobrze, powoli, bez pośpiechu przemyśl - w najgorszym wypadku wypisz sobie za i przeciw nawet na kartce.
Z tego krótkiego opisu wnioskuję, że masz zaborczą matkę - i stąd ta obawa. Ja nigdy nie spotykałam się z facetem starszym o dziesięć lat - ( największa różnica wieku była około 6 lat ), ale tu też musisz sobie odpowiedzieć na kilka pytań. Teraz rozumiecie się doskonale - ale co będzie za pięć, dziesięć lat? Jesteś młoda, on najlepsze lata powoli już żegna. Pamiętaj jedno - to Ty będziesz ewentualnie z nim tworzyć związek - więc to Ty powinnaś o nim zadecydować.
AnnaMi
Miła Kobietka
 
Posty: 26
Dołączył(a): 21 mar 2017, o 09:12
Pani Reklama


Zidentyfikowani użytkownicy: Bing [Bot], Google [Bot]